NIE dla obroży z dzwoneczkiem! Tak zapewne brzmiałby napis na jednym z transparentów, gdyby koty zorganizowały manifestację. Jednak do czasu rozwoju kociej demokracji i powołania komitetu strajkowego to my, opiekunowie powinniśmy wiedzieć sami, co dla naszych kotów jest niezbędne, co zbędne a co niebezpieczne. I właśnie do tej trzeciej kategorii zalicza się obroża z dzwoneczkiem.
Powodów, dla których kotu zakładamy dzwoneczek jest sporo. Jednym z bardziej, wydawać by się mogło racjonalnych jest ten, że chcemy chronić potencjalne kocie ofiary. Karmimy naszego wychodzącego mruczka, więc nie musi dodatkowo polować kiedy wychodzi, tak myśli sporo osób i w dobrej wierze naraża swojego kota nie tylko na dyskomfort ale również na niebezpieczeństwo. Już sama obroża dla kota, który chodzi własnymi drogami może okazać się śmiertelnie groźna. Kot może zaczepić się przechodząc przez ciasną dziurę albo powiesić się na gałęzi drzewa. A czy dzwoneczek chroni ptaki? Nie bardzo. Kto raz widział polującego kota ten wie, że łowca porusza się tak ostrożnie i skrada tak zręcznie, że dzwoneczek często nawet nie drgnie. Jeśli więc dręczysz swojego futrzaka dzwoneczkiem z chęci ochrony jego potencjalnych ofiar, nie ma to większego sensu. Lepiej będzie i dla przyrody i dla kota jeśli zostanie on w domu i będzie oglądał ptaszki przez okno albo przez siatkę na balkonie. Po co ktoś zakłada obrożę z dzwoneczkiem kotom niewychodzącym, tego nie wiem. Obroża również w domu może stać się przyczyną nieszczęścia. Być może ktoś uważa, że mruczek wygląda tak uroczo… może i wygląda ale nie wiem jakim cudem człowiek ze zdrowym słuchem jest w stanie wytrzymać ciągłe dzwonienie, również w nocy. No właśnie, człowiek, a kot, który ma około czterokrotnie czulszy słuch? Kot słyszy dźwięki do częstotliwości 50 000 Hz, również ultradźwięki. Dla porównania, górna granica u ludzi to 20 000 HZ. Wyobrażacie sobie, co musi czuć mruczek kiedy bez przerwy słyszy bardzo wysokie dźwięki dzwoneczka, w dzień i w nocy, przy każdym ruchu, często przez całe życie? Koszmar… Są badania, które pokazują, że ten dźwięk może uszkadzać koci słuch, który jest jego najważniejszym zmysłem. Największy jednak problem to dyskomfort psychiczny, na który narażamy naszego futrzaka zakładając mu irytującą “ozdobę”. Dzwoneczek na kociej szyi może być przyczyną problemów zarówno behawioralnych jak i fizjologicznych. Nietrudno się domyślić, że permanentny stres działa destrukcyjnie nie tylko na zdrowie ludzi, na zwierząt także. Koty są specyficzne, czasem bardzo długo nie pokażą swoim zachowaniem, że coś jest nie tak. A to, że nie dają znaków, nie znaczy, że nie cierpią. Każdy, kto ma chociaż odrobinę empatii, zrozumie, że noszenie obroży z dzwoneczkiem (albo nawet bez), która denerwuje, uciska, przeszkadza, a której nie można samemu zdjąć, jest katorgą. Dla osób ze słabszą wyobraźnią proponuję eksperyment. Załóżcie na szyję sznurek z dzwoneczkiem i spróbujcie pochodzić z nim kilka godzin, iść z nim spać. Komfortowo? Nie sądzę. A nawet jeśli Wam się spodoba, to pamiętajcie, że Waszemu kotu, nie musi. Mówiąc głosem tych, którzy nie mogą sami zaprotestować, apeluję NIE DLA OBROŻY, SZCZEGÓLNIE TEJ Z DZWONECZKIEM! Przecież chodzi o to, żeby każdy kot, dobre życie MIAU.
Gaba