W Krośnie niemal jednomyślnie przyjęto podwyżki cen biletów w MKS. Tylko dwoje radnych wstrzymało się od głosu. W dyskusji padło twierdzenie, że „nie ma wątpliwości, że podwyżka jest konieczna”. Jedyne wątpliwości pojawiły się w wypowiedzi spoza Rady.
W wyniku decyzji radnych bilet jednorazowy podrożeje o 20 gr i będzie kosztował 2,80 zł. Odpowiednio droższy będzie też bilet ulgowy (1,40 zł). Wzrosną też ceny biletów miesięcznych o 4 zł, i miesięcznych ulgowych o 2 zł.
Władze szacują, że dzięki podwyżkom wpływy wzrosną o 120 tys. zł rocznie.
Przed głosowaniem głos zabrał radny Marcin Niepokój (Samorządne Krosno):
– Chyba nikt z nas nie ma wątpliwości, że przy tak drastycznych wzrostach cen paliw ta minimalna podwyżka jest niezbędna do tego, żeby MKS mógł jakoś funkcjonować – argumentował radny Marcin Niepokój.
Wątpliwości w tej sprawie wyraził jednak Piotr Dymiński z Fundacji Pasjonauci. Zabrał głos, jako przedstawiciel publiczności na sesji. – Ja mam wątpliwości – powiedział. – Komunikacja miejska ma inne cele niż zarabianie i w wielu miejscach się do niej dokłada. Niektóre miasta zrobiły nawet eksperyment z darmową komunikacją – zaznaczył, nie wskazując przy tym czy akurat takie rozwiązanie uważa za słuszne. Podkreślił, że komunikacja miejska ma służyć rozwiązaniu innych problemów: braku miejsc parkingowych, korki, blokowanie się miasta.

– Podwyżka cen o parę groszy nie rozwiązuje problemów, jeśli autobusem będzie jeździło po pięć osób na kurs. Są kursy „przeładowane”, ale podwyżka cen nie pokryje kosztów kursów, którymi jeździ mało ludzi – powiedział Piotr Dymiński, podkreślając, że przyczyną jest niedostosowanie rozkładu do potrzeb. Przypomniał, że w ostatnich latach dwa razy prowadzono konsultacje społeczne dotyczące MKS.
– Były przeprowadzone błędnie – ocenił konsultacje – Za pierwszym razem zapytano użytkowników, czyli osoby, które i tak jeżdżą autobusami, więc ten fatalny rozkład im pasuje. Nic innego nie powiedzą nam w konsultacjach. Za drugim razem próbowano dotrzeć do większej grupy. Nie zadano konkretnych pytań, pytania były bardzo ogólnikowe, więc dają ogólnikowe wyniki – mówił Piotr Dymiński podkreślając, że nie wiadomo do jakich linii i do jakich punktów odnosić wyniki ankiety (uwagi dotyczące np. punktualności, czy godzin odjazdu), bo są one całkowicie przemieszane. – Może trzeba zrobić trzecie konsultacje i wreszcie przeprowadzić je dobrze. „Do trzech razy sztuka” – powiedział mieszkaniec.
– Autobusy jeżdżą bez obłożenia i to generuje koszty – podkreślał.
Przytoczony został też przykład niepunktualności autobusu, a dokładnie sytuacja, w której odjechał przed czasem. Osoba, która przyszła przed planową godziną odjazdu na przystanek najpierw wyczekała ponad 15 minut na zimnie, a następnie skorzystała z taksówki. Piotr Dymiński podkreślał, ze takie sytuacje sprawiają, że ludzie nie będą korzystać z MKS, a bez pasażerów żadne podwyżki cen nie uratują sytuacji. Przypomniał też, że problem niepunktualności, w tym odjeżdżania przed czasem, sygnalizował już na wcześniejszych obradach radny Kazimierz Mazur.
red.
