O tym czym jest “dieta keto” rozmawiamy z dietetyczką, Simoną Kus. Czy ta dieta jest bezpieczna? Komu może pomóc? Czy “na keto” się chudnie? Jeżeli tak, to jaki mechanizm za to odpowiada? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w wywiadzie przeprowadzonym przez Pasjonautów.
Ostatnio “dieta keto” zyskuje wielu zwolenników. Może na wstępie wyjaśnijmy skąd wzięła się nazwa?
Simona Kus: W diecie ketogenicznej chodzi o to, żeby wytworzyły się ciała ketonowe. Stąd nazwa “dieta ketogeniczna”, “dieta keto”. Ciała ketonowe są skutkiem wprowadzenia organizmu w “tryb awaryjny”, nazywany “ketozą”. Jest to dieta niskowęglowodanowa.
Na czym to polega?
Bardzo ogranicza się spożycie węglowodanów. Ich ilość w diecie spada do, według jednych źródeł ok 50 g weglowodanów na dzień, według innych nawet tylko 20g. To zależy od masy ciała i ilości mięśni. Sportowcy czy osoby z wyższą masą ciała mogą jeść więcej węglowodanów a i tak pozostaną w ketozie. Dla porównania w normalnej, zbilansowanej diecie jest około 200g węglowodanów na dzień. Jeżeli organizm ma tak duże ograniczenie łatwiej do zużycia energii z węglowodanów to przechodzi w tryb awaryjny, stara się znaleźć inne źródło energii żeby funkcjonować. Wątroba zmienia tłuszcz na małe cząsteczki zwane ciałami ketonowymi. W pierwszej kolejności organizm, energią z ciał ketonowych “zasila” mózg i narządy.
“Tryb awaryjny” brzmi groźnie. Czy dieta keto jest zdrowa?
Dieta ketogeniczna, jak każda inna może być zdrowa albo niezdrowa. Często kojarzy się z jajecznicą na boczku, ze smalcem, z kiełbasą ale na tej diecie można jeść też w zdrowy sposób, jest to natomiast bardzo trudne i laik może sobie z tym nie poradzić. Ktoś, kto sam sobie układa dietę keto może osiągnąć ketozę, łatwo to sprawdzić robiąc badanie krwi i moczu i oznaczając ilość ciał ketonowych, ale to nie znaczy, że ten sposób odżywiania będzie zdrowy. Może pojawić się za dużo białka, za dużo kwasów tłuszczowych nasyconych a zbyt mało błonnika czy wapnia. Jeżeli ktoś chce spróbować diety keto, warto skonsultować się z dietetykiem, najlepiej takim, który dobrze zna się na tym sposobie odżywiania.
Co jedzą osoby “na keto”?
To dieta bogata w białko, także w tłuszcze. Keto tak jak wspomniałam często kojarzy się z jajecznicą na boczku, ze smalcem, z kiełbasą. A równie dobrze można zjeść łososia ze szpinakiem i mascarpone. Na keto można jeść niektóre warzywa ale osoby ją stosujące rzadko je wybierają. Z owoców można jeść owoce jagodowe, maliny, borówki. Można być na diecie keto, a zarazem dostarczać wielu cennych składników, jednak wiele osób o tym nie myśli. To jedno z zagrożeń “stosowania keto” bez pomocy dietetyka.
Osoby “na keto” często zachwycają się poprawą stanu zdrowia. Cieszą się dobrym samopoczuciem. Czy to może faktycznie wynikać z diety?
Dieta ketogeniczna może sprawdzić się przy niektórych jednostkach chorobowych. Przykładem takiej choroby jest padaczka lekooporna u dzieci. Istnieją badania, które potwierdzają poprawę wyników i lepsze samopoczucie pacjentów, ale dietę trzeba stosować pod ścisłą kontrolą lekarza i dietetyka.
Dieta keto może sprawdzić się też w leczeniu otyłości i niektórych nowotworów.
Może być też alternatywną dietą przy cukrzycy 2 typu ale dobre efekty da się też osiągnąć stosując odpowiednio zbilansowaną “normalną” dietę. Są to tak poważne jednostki chorobowe, że absolutnie diety nie powinno stosować się na własną rękę.
Na dietę keto, najczęściej jednak przechodzą zdrowi ludzie, bo to jest modne, bo można się tłusto objadać i chudnąć, bo łatwo się chudnie. Ale dlaczego się chudnie? Bo ma się tak mały asortyment produktów, że deficyt kaloryczny jest łatwiej wypracować, w diecie keto jest sporo białka, a białko daje sytość. Trzeba pamiętać, że dieta keto nie równa się dieta odchudzająca. Jeżeli nie osiągnie się deficytu kalorycznego, nie będzie się chudło. U osób, które przechodzą na dietę keto, na początku może się pojawić tzw gorączka ketonowa. Są to objawy podobne do grypy, biegunki, bóle brzucha, zaparcia. Dlatego nie zachęcam do stosowania diety wyłącznie na własną rękę. Sama jej nie proponuję nikomu.
Dlaczego nie, skoro usłyszeliśmy, że można osiągnąć dobre rezultaty, a równocześnie da się tę dietę stosować zdrowo i bezpiecznie? Szczególnie, gdy będzie nad nami czuwał dietetyk.
Swoim pacjentom po prostu mówię, że jak nie muszą, niech tego nie robią. Są skutki uboczne tej diety, których nie ma w “zwykłym” zdrowym sposobie odżywiania, a w którym są węglowodany. Trzeba pamiętać, że ilość tkanki tłuszczowej tak szybko nie spada, spada beztłuszczowa masa ciała czyli np. mięśnie. Po powrocie do “normalnego” sposobu odżywiania bardzo łatwo o “efekt jojo” (ponowne przybranie na wadze), bo jeżeli spadła masa mięśniowa, spada też podstawowa przemiana materii.
Pojawienie się ciał ketonowych sprawia, że ma się mniejszy apetyt. Zagrożenia przy tej diecie to np. podwyższony cholesterol, ból brzucha, zaparcia, oddech ketonowy o zapachu acetonu. Niektórzy proponują na tej diecie duże ilości czerwonego mięsa i inne źródła tłuszczów nasyconych, co może mieć negatywny wpływ na układ sercowo-naczyniowy. Pamiętajmy, że dieta wpływu na zdrowie, nie jest obojętna dla planety. Warto na to zwrócić uwagę podczas zwiększenia ilości produktów odzwierzęcych w diecie. Dlaczego miałabym kogokolwiek zachęcać do diety ketogenicznej, skoro lepsze rezultaty można osiągnąć zbilansowaną dietą?
Z Simoną Kus rozmawiali Pasjonauci
Jeżeli chcesz nauczyć się odżywiać zdrowo i smacznie, schudnąć, przytyć lub naprawić swoją relację z jedzeniem, skontaktuj się z Simoną.
Więcej informacji na stronie www.simonakus.pl.
Na Facebooku i Instagramie szukajcie Simony jako >>Dietetyk Uczy Się Całe Życie<<.
Taki z pani dietetyk, że nawet nie wie, że dieta keto może być bardzo niebezpieczna i może być prowadzona tylko pod okiem doświadczonego lekarza, a taka samowolka albo korzystanie z niej u pseudodietetyka może się skończyć bardzo źle 😉