Na najbliższą sesję Rady Miasta Krosna zaplanowano kolejna dyskusję dotyczącą “nocnej prohibicji”. Chodzi o zakaz sprzedaży alkoholu w sklepach, pomiędzy godziną 22:00 wieczorem, a 06:00 rano. Rada Miasta ma zwrócić się o opinie do Rad Dzielnic i Osiedli.
Tytułem wstępu
Rada Miasta ma na najbliższej sesji podjąć uchwałę “w sprawie skierowania do zaopiniowania przez jednostki pomocnicze Gminy Miasto Krosno projektu uchwały Rady Miasta Krosna w sprawie wprowadzenia na terenie Gminy Miasto Krosno ograniczenia w godzinach nocnej sprzedaży napojów alkoholowych przeznaczonych do spożycia poza miejscem sprzedaży”.
Pierwsza reakcja większości ludzi: “No wreszcie, przecież alkohol to zło, dobrze nasza władza COŚ z tym robi”. Najwyraźniej działania obliczone są właśnie na te efekt, na danie mieszkańcom złudzenia, że „władza coś robi”.
Rada Miasta po raz kolejny już rozważa wprowadzenie nocnego zakazu sprzedaży alkoholu w sklepach. Tym razem w godzinach od 22:00 do 6:00 rano.
Formalnie chodzi o spełnienie wymogu opiniowania projektu przez jednostki pomocnicze: Dzielnice i Osiedla. W praktyce do wniosku dołączona jest argumentacja “za zakazem”. To oznacza, że nie jest to neutralne zapytanie o opinię. Projekt od razu sugeruje, że „jedyną słuszną” odpowiedzią, jest opinia pozytywna. Jeśli chcesz poznać czyjąś opinię, to nie sugeruj mu odpowiedzi. Proste? Nie dla autora projektu uchwały…
Pamiętajmy, że to Rada Miasta i Prezydent podejmują decyzje o środkach finansowych dla Dzielnic i Osiedli. W tych okoliczność zapytanie o opinię, z równoczesnym wskazaniem jaka opinia jest słuszna, należy uznać za wywieranie nacisku na jednostki pomocnicze, w celu uzyskania pożądanej opinii.
Argumentacja “Za zakazem” dołączona do “wniosku o opinię”
W uzasadnieniu stwierdzono, że istnienie podstawy prawnej do wprowadzenia zakazu sprzedaży alkoholu w godzinach 22:00 – 06:00 to przesłanki które “uzasadniają wprowadzenie ograniczenia w godzinach nocnej sprzedaży napojów alkoholowych”.
Nie wysoka Rado, samo istnienie podstawy prawnej, nie stanowi UZASADNIENIA do wprowadzenia zakazu. sformułowanie użyte w uzsadnieniu projektu uchwały może wprowadzac Rady Dzielnic i Osiedli w błąd, poprzez sugerowanie, że zakaz jest zasadny, bo pozwala na to ustawa. Nie, nie wszystko, na co pozwala ustawa, jest zasadne.
Szanowni Państwo, ustawa pozwala np. postawić też znak “ograniczenie do 20km/godzinę”, na DK28 w Krośnie. Czy to znaczy, że taki zakaz jest uzasadniony?

Dalej w uzasadnieniu napisano, że “proponowane rozwiązanie przyczyni się do poprawy bezpieczeństwa i porządku publicznego oraz odwrócenia niekorzystnej tendencji spożycia napojów alkoholowych w miejscach publicznych”. To nie jest uzasadnienie wniosku o opinię. To już jest gotowa opinia! Jednostki poniekąd zależne od Rady Miasta mają się teraz odnieść? Przecież albo się z tym zgodzą, albo będą musiały wejść w polemikę. A to przecież ma być “wniosek o opinię”, a nie wyzwanie do debaty i polemiki.
Krajowe Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom jest “Za”
Rada Miasta przytacza argumentację Krajowego Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom (PARPA). Ta instytucja od kilku lat prowadzi badania nad “nocnym zakazem sprzedaży alkoholu”.
Problem w tym, że wspomniana instytucja nie jest obiektywna. Od początku popierała zakaz, a sposób zbierania danych, ich interpretacja i prezentacja, noszą znamiona manipulacji.
PARPA zapytała gminy, które wprowadziły zakaz, czy uważają, że to był dobry pomysł. I uwaga! Aż 84% gminy, które były zwolennikami zakazu (!) i ten zakaz wprowadziły (!!), ocenia, że miało to pozytywne skutki. Brzmi jak argument, prawda? Aż 84% zadowolonych!
Zwróćmy uwagę na jeden szczegół, 100% zapytanych gmin było za wprowadzeniem zakazu. 100% zapytanych gmin uważało, że to dobry pomysł. Po około roku od wprowadzenia zakazu liczba zwolenników spadła do 84%, a w kolejnych latach PARPA zaprzestała tego “badania satysfakcji”. Zatem PARPA ma pod tym względem dane dotyczące sytuacji sprzed 4 lat.
Przypominam chronologię: Prawo do wprowadzenia nocnych zakazów sprzedaży alkoholu wprowadzono w 2018 roku. Gminy zaczęły de facto wprowadzać ograniczenia w 2019 roku. Pytania do gmin PARPA wysyłało na przełomie 2019/2020 roku. Odpowiedzi spływały… w czasie pandemii i lockdownu. Gminy w odpowiedziach dla PARPA porównywały np. sytuację z roku 2019, z rokiem 2020, kiedy to zakazane były imprezy masowe, dyskoteki, a nawet wyjścia ze znajomymi. Ludzi zmuszano do siedzenia w domach, więc nic dziwnego, że na ulicach mogło być spokojniej…
PARPA podaje pod tym względem dane WYŁĄCZNIE z gmin z zakazem nocnej sprzedaży. Nie porównuje jak w tym samym czasie zmieniła się sytuacja np. “spożywania w miejscach publicznych” w gminach bez nocnego zakazu. Przypominam: zakaz wychodzenia z domu obowiązywał we wszystkich gminach. I tych z nocnym zakazem sprzedaży i tych bez takiego zakazu. PARPA tego w ogóle nie porównywała.
PARPA twierdzi, że zrobiła nowe badania w 2024 roku, ale to tylko pozory. W kwestii “badań jakościowych” autorzy opierają się nadal na ankietach rozesłanych w 2019 i 2020 roku. W 2023 roku dodatkowo sprawdzono Dzienniki Wojewódzkie, w celu ustalenia ile gmin wprowadziło zakaz, a w 2024 rozesłano kolejne pytania, ale już w innej tematyce. Zaprzestano badania, czy gminy są zadowolone ze skutków zakazu. W 2024 zapytano, czy w poszczególnych gminach zakaz rozważano, czy go wprowadzono i jakie były przyczyny decyzji.
Dane z Krajowe Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom mogą dowodzić nieskuteczności zakazu
Jeśli popatrzymy nie na opinie, tylko na konkretne dane z PARPY to wyłania się z nich argumentacja przeciw zakazowi. Autor projektu dla Rady Miasta nie przytacza szczegółów, to ja przytoczę. Poniżej dane z prezentacji Krajowe Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom, ale w nieco odmiennej interpretacji.

57,4% gmin z zakazem odnotowało spadek liczby interwencji służb. Co to znaczy? W ponad 42% nie nastąpił spodziewany spadek liczby interwencji! Zwracam uwagę, zwolennicy zakazu nocnej sprzedaży argumentują, że “z pewnością zmniejszy liczbę interwencji”.
Pamiętajmy, że na liczbę interwencji ma ogrom innych czynników. Do stwierdzenia, czy zakaz powoduje spadek liczby interwencji, należałoby porównać dane z gminami, gdzie nie było zakazu, a PARPA takiego porównania nie robi. To tak jak z lekami. Nie wystarczy udowodnić, że po podaniu leku grupie pacjentów, ich stan się poprawił. Należy porównać ten stan, z pacjentami, którym leku nie podano. Dopiero wtedy można wykazywać różnicę. I podobnie powinno być w tym przypadku, dane z gmin objętych zakazem, należy porównać z danymi z gmin nie objętych zakazem.
41,7% zauważyło wzrost poczucia bezpieczeństwa. To nawet nie połowa. Dla wielu ludzi już samo wprowadzenie takiego nocnego zakazu oznacza “wzrost poczucia bezpieczeństwa”, bowiem “poczucie bezpieczeństwa” jest w dużej mierze odczuciem subiektywnym. A jednak, w ponad połowie gmin nie doszło do wzrostu poczucia bezpieczeństwa! Coś poszło nie tak. Podkreślam, w ponad połowie nie doszło do wzrostu poczucia bezpieczeństwa.
34,3% – tylko w tylu gminach zakaz spotkał się z pozytywnym odzewem mieszkańców. W 63,7% gmin wprowadzenie zakazu nocnej sprzedaży alkoholu NIE spowodowało pozytywnego odzewu mieszkańców. Pozytywny odzew w zaledwie około 1 na 3 gminy z zakazem, to powinien być dzwonek alarmowy, że to rozwiązanie nie spełnia oczekiwań.
“Alkohol szkodzi zdrowiu”
Dalej w uzasadnieniu jest bardzo dużo o szkodliwości picia alkoholu, ale nie ma nic o różnicy w szkodliwości alkoholu kupionego przed i po godzinie 22:00, zatem ta część uzasadnienia jest w zasadzie bez znaczenia.
Tak, wszyscy wiemy, że alkohol jest szkodliwy, ale chemia i fizjologia dowodzą, że dla szkodliwości alkoholu bez znaczenia jest godzina zakupu.
Pozytywne opinie służb
Kolejna część argumentacji to pozytywne opinie z KMP Krosno i Straży Miejskiej. Zdaniem tych służb wprowadzony zakaz “w znacznym stopniu przyczynić się może to do zmniejszenia liczby interwencji”. KMP oczywiście ma prawo do takiej opinii, ale to nie znaczy że zakaz jest słuszny, albo, że faktycznie nastąpi spadek liczby interwencji (w prawie połowie gmin to tak nie zadziałało).
Na obecnym etapie nie wiemy skąd wzięło się przekonanie Policji, należy jednak bliżej przyjrzeć się zjawisku “interwencji do osób pod wpływem alkoholu”. .
Interwencje do osób nietrzeźwych dotyczą w ogromnej mierze:
– uczestników imprez masowych, a zakaz nie dotyczy imprez masowych.
– uczestników potańcówek, dyskotek i podobnych imprez w lokalach, którzy rozrabiają po ich opuszczeniu. A zakaz nie dotyczy sprzedawania alkoholu w lokalach.
– nietrzeźwych kierowców, np. wracających po imprezie w lokalu (jak wyżej, zakaz nie dotyczy lokali), lub złapanych na “trzeźwym poranku” (brak danych, czy alkohol był kupiony w sklepie po godzinie 22).
– interwencji domowych (j.w. brak danych czy awantury były związane z alkoholem kupionym przed, czy po godzinie 22).
– Interwencji do osób zakłócających porządek publiczny. Jednak statystyki policyjne nie rozróżniają zakłóceń na te przed i po godzinie 22, ani tym bardziej nie uwzględniają, czy alkohol był zakupiony po godzinie 22.
Analizując powyższe dane, nie ma żadnych przesłanek, by twierdzić, że wprowadzenie zakazu sprzedaży alkoholu po godzinie 22 spowoduje spadek liczby interwencji. I to, chcąc, nie chcąc, potwierdza sama PARPA…
Przypominam, w prawie połowie gmin, które wprowadziły zakaz NIE ODNOTOWANO spadku liczby interwencji, pomimo, że w badaniu uwzględniono dane z roku objętego zakazami wynikającymi z pandemii.
Pamiętajmy, że liczba interwencji nigdy nie jest stała i ma na nie wpływ ogrom czynników, które także nie są stałe. Przypisywanie zasług “nocnemu zakazowi” jest zbyt daleko idące. Aby faktycznie zbadać zjawisko należy porównać zmiany w liczbie interwencji w gminach z zakazem, na tle liczby interwencji bez nocnego zakazu sprzedaży alkoholu. Bez takiego porównania dane są wybrakowane i nie powinniśmy z nich wyciągać daleko idących wniosków.
Ba! Sam zakaz może przyczyniać się do wzrostu liczby interwencji!
Argumenty przeciw “nocnej prohibicji”.
Wniosek o opinie Dzielnic i Osiedli zawiera wyłącznie argumenty za wprowadzeniem zakazu. Tymczasem istnieją też argumenty przeciwko zakazowi!
W Polsce jest 2479 gmin. Tymczasem “nocną prohibicję” w latach 2018-2024 wprowadziło zaledwie 176 gmin. Z tego w 30 przypadkach zakaz dotyczy części gminy lub miasta. Z tej liczby już 9 gmin uchyliło zakaz.
Z tych danych wynika, że na wprowadzenie zakazu zdecydowało się zaledwie około 7% gmin, a z tego część już się wycofała.
Poniżej przytaczam kluczowe argumenty przeciw zakazowi:
Zakaz może spowodować dodatkowe interwencje do awantur w sklepach otwartych dłużej niż do godziny 22. Z powodu kolejki, opieszałości personelu, awarii w kasie, klient może nie zdążyć nabyć napoju alkoholowego przed godziną 22, a to może prowadzić do sytuacji konfliktowych i interwencji służb. To może być przyczyną, że w prawie połowie gmin objętych “nocną prohibicją” liczba interwencji związanych z alkoholem wcale nie spadła.
Zakaz może sprzyjać większemu spożyciu alkoholu. Przysłowiowy “pijak” wiedząc, że nie będzie można kupić alkoholu po godzinie 22, może nabyć większy “zapas” przed godziną 22. Jak już alkohol będzie kupiony, to zostanie wypity. To tak niejednokrotnie działa u osób uzależnionych, że jak jest w pobliżu alkohol, to go wypiją. Ten mechanizm może powodować WZROST spożycia alkoholu.
Warto tu przytoczyć przykład krajów skandynawskich, które mają najbardziej rygorystyczne w Europie przepisy ograniczające dostęp do alkoholu, a zarazem przodują w wysokości spożycia alkoholu.
Szanowny zwolenniku zakazu, próbujesz poprzez ograniczenie dostępu manipulować zachowaniami osób, które są uzależnione lub są na progu uzależnienia. Zakładanie, że jeśli będzie zakaz zakupu po godzinie 22, to taka osoba mniej wypije, jest naiwne.
Zakaz może prowadzić do zwiększenia liczby interwencji wobec nietrzeźwych kierowców oraz większej ilości wypadków pod wpływem alkoholu. Mam na myśli osoby, które z powodu zakazu po godzinie 22 postanowią wyruszyć po alkohol do sąsiedniej gminy lub do meliny.
Oczywiście ktoś może powiedzieć, że to będzie wina tego pijaka, co nie może się powstrzymać i wsiadł za kierownicę… ale zaraz, zaraz… po to chcecie wprowadzić zakaz sprzedaży alkoholu po godzinie 22, żeby wpływać na zachowanie właśnie takich osób! Zatem informuję, że osoby uzależnione, na które chcecie wpływać, zamiast się przejść do pobliskiego sklepu, mogą wsiąść do samochodu. Swoim zakazem chcecie manipulować zachowaniem właśnie takich niebezpiecznych ludzi, zatem musicie kalkulować również takie ryzyko.
Zakaz może spowodować ograniczenie liczby etatów w sklepach. Wprowadzając zakaz możecie spowodować, że ktoś straci pracę, jedne firmy mogą się zamknąć, inne mogą ograniczyć zatrudnienie. Bezrobocie przyczynia się do innych problemów społecznych, w tym do przemocy domowej i popadania w uzależnienia.
Niektórzy ze zwolenników zakazu mówią, że “jeśli zakaz uratuje chociaż jedną osobę, to warto!” Zatem pytam: czy jeśli zakaz zniszczy, choćby jedną osobę, czy warto? Akurat spadek liczby etatów w sklepach sprzedających alkohol będzie możliwy do policzenia.
Zakaz może uderzyć w sklepy franczyzowe, albo w biznesplany lokalnych przedsiębiorców, którzy mogą wystąpić do gminy z roszczeniami z powodu poniesionych strat. Niektórzy z nich mogą wygrać w Sądzie.
Zakaz może spowodować zmniejszenie liczby zezwoleń. Za zezwolenia na handel alkoholem gmina pobiera opłaty. Te opłaty zasilają fundusz przeznaczony na przeciwdziałanie uzależnieniom. Zatem wprowadzając zakaz uszczuplić budżet na profilaktykę uzależnień oraz na pomoc osobom uzależnionym i współuzależnionym. Pieniędzy na pomoc już brakuje. Np. Prezydent Krosna odrzucił mój wniosek o utworzenie filii dziennego ośrodka wsparcia, na osiedlu, które ma gigantyczny problem z uzależnieniem od alkoholu.. bo nie ma pieniędzy…za to rozwiązaniem ma być dalsze uszczuplenie środków na ten cel? Serio?
Zakaz może powodować rozrost czarnorynkowego handlu alkoholem. A to czynnik sprzyjający rozwojowi przestępczości. Osoby nielegalnie handlujące alkoholem siłą rzeczy nawiązują współpracę z “półświatkiem” i wchodzą w inną działalność przestępczą.
Sprawa nie jest zatem tak jednoznaczna, jak w uzasadnieniu projektu przygotowanego przez Radę Miasta, a argumenty zwolenników zakazu nie przekonują władz ponad 90% gmin.
„Okiem Pasjonautów”
Piotr Dymiński

