Przytocki przyznaje się do błędu! Następnie ucieka „jak Kaczyński!” [VIDEO]

Pomarańczowe Krosno Piotra Przytockiego przeznacza ogromne nakłady na kampanię. Jednak czy to zniweluje skutki niekompetencji i arogancji samorządowców z tego ugrupowania? Piotr Przytocki stracił pewność siebie, zamiast człowieka zdolnego odpowiedzieć na każde pytanie, widzimy jak dotychczasowy prezydent czmycha przed trudnymi pytaniami jak …lider PiS, poseł Kaczyński. 

Podczas sesji Rady Miasta Krosna stało się coś niebywałego. Nawet gdyby opisać to innego dnia, niż 1. kwietnia, to ludzie i tak by nie uwierzyli. Na szczęście mamy nagrania!

O tym, co się wydarzyło, mówi Piotr “Skarga” Dymiński – Złożyłem skargę na (nie)działanie prezydenta Krosna w związku z przeprowadzonymi wyborami do takiej Rady, która zajmuje się organizacjami społecznymi. Prezydent popełnił tak dużo, tak jaskrawych błędów, że komisja Rady Miasta uznała skargę za zasadną. I to dwa razy! – mówi aktywista miejski.

– Podczas sesji także sam prezydent Piotr Przytocki przyznał się do błędu. I to nie było 1. kwietnia! To jest coś, co się w Krośnie nie zdarza. Niestety, Pan prezydent przy tym wprowadzał radnych w błąd (żeby nie powiedzieć dosadniej…), umniejszał swoją winę, oskarżał o błędy “urzędników” – komentuje Piotr Dymiński, dodając, że już w styczniu poinformował prezydenta o nieprawidłowościach, a Piotr Przytocki osobiście odpowiedział na pismo, jednak nie odniósł się do błędów, ani ich nie naprawił.

 – Do stycznia 2024, to jeszcze mogły być “błędy urzędnicze”, ale od stycznia 2024, to jest brak właściwego nadzoru i przyzwolenie na istniejące zaniedbania obowiązków. W moim przekonaniu, w tym zakresie winę ponosi Piotr Przytocki – dodaje Piotr “Koszmar Urzędu” Dymiński. 

Pasjonauta jednak nie poinformował radnych o dodatkowych okolicznościach, ani w żaden sposób nie był w stanie wykazać Radzie Miasta, że prezydent “rozmija się z faktami”. Skoro miał takie argumenty, to dlaczego nie poinformował przed głosowaniem?

Nie zrobiłem tego tylko z jednej przyczyny. Kolega Piotra Przytockiego, prowadzący obrady Zbigniew Kubit, stwierdził, że nie widzi powodu, żebym zabrał głos. To sytuacja niebywała, niegodna demokratycznego społeczeństwa, żeby w spornej sytuacji głos dać tylko jednej stronie. To wbrew wszelkim standardom, żeby odmówić zabrania głosu przez pokrzywdzonego. A jednak Pan Kubit to zrobił, przy tym pozwolił sobie na złośliwość, mówiąc, że “może pozwoli mi na koniec sesji złożyć radnym życzenia”. Przypominam, sesja nie odbyła się 1. kwietnia. To nie był żart. To była złośliwość wobec obywatela upominającego się o przestrzeganie zasad – podsumowuje Piotr “Demokrata” Dymiński. 

Pomimo niedopuszczenia do głosu, skarga została uznana za zasadną. Dymińskiemu jednak jeszcze mało! 

Jak wspomniałem, prezydent umniejszał znaczenie popełnionych błędów. Powiedział też, że nie zamierza zmieniać swoich decyzji, tym samym jego błędy nie będą naprawione. To nie jest satysfakcjonujące rozwiązanie. Owszem, urząd jest ogromny, to jak fabryka. Wiadomo, że błędy będą. Ale jak szef dostaje na biurko informacje o błędach, to nie powinien tego ignorować. Jak “rada nadzorcza” wskazuje, że są błędy, to trzeba je naprawiać. I tego się domagam: naprawienia popełnionych błędów. Uważam, że to nic nadzwyczajnego. No i przeprosin za zachowanie Pana Kubita, bo to była czysta złośliwość i on sobie z tego zdaje sprawę – grzmi lokalny Watchdog. 

Pan Kubit jest funkcjonariuszem gminy, ma stosować ustawę o samorządzie gminnym. Żaden artykuł tej ustawy nie daje przyzwolenia na złośliwość czy dyskryminację wobec obywatela – mówi aktywista – Pan Kubit był wobec mnie złośliwy i mnie dyskryminował. Nie tak dawno inną osobę dopuścił do głosu, gdy ta chciała prezydentowi wręczyć medal. Coś takiego wolno, ale przedstawić swoje stanowisko, w swojej sprawie, gdzie jestem pokrzywdzoną stroną, tego już nie wolno? – dodaje Piotr “Konsultacje” Dymiński. 

Ja jestem bardzo skłonny do współpracy i rozmów. To nie tak, że od razu piszę jakieś skargi. Od wielu tygodni staram się o spotkanie z Panem Przytockim, w celu wyjaśnienia kilku spraw i znalezienia jak najlepszych sposobów wyjścia z sytuacji. Jak najlepszych dla Krosna i samych samorządowców. Niestety jedno spotkanie Pan Prezydent musiał pilnie odwołać, dosłownie 10 minut przed terminem. To było kilka tygodni temu. Od tamtej pory Piotr Przytocki jest tak zajęty walką o reelekcję, że nie miał czasu się spotkać z pokrzywdzonym obywatelem – mówi obywatel Piotr Dymiński. 

Piotr Przytocki przedsatwił swoje wyjaśnienia radnym, ale i on sam nie miał okazji wysłuchać stanowiska drugiej strony, z powodu złośliwości Pana Kubita. 

Przewodniczący Kubit uniemożliwił mi rozmowę z prezydentem na sesji Rady Miasta, ale, ze strony krosno.pl dowiedziałem się, że prezydent będzie na Święconce na Rynku! I to nie prywatnie! Poinformowano, że będzie tam właśnie jako prezydent. Dlatego wybrałem się, żeby tam z nim porozmawiać. Tu ciekawostka, ogrom zarzutów do tych źle przeprowadzonych wyborów do rady Pożytku Publicznego, dotyczy sposobu informowania o tym działaniu – zaznaczył Piotr “Problem” Dymiński. Następnie wyjaśnił, że prezydent był zobowiązany przez Radę Miasta do informowania w określony sposób, o wyborach do Rady Pożytku Publicznego. Tego obowiązku nie spełnił. Tymczasem prezydent nie ma żadnego obowiązku, aby informować o uroczystościach religijnych na Rynku, ani żeby absorbować zasoby takie jak strona internetowa i socialmedia Miasta, do promocji wydarzeń o charakterze kultu religijnego. Jednak to prezydent zrobił, potrafił znakomicie poinformować o wydarzeniu, które mógł wykorzystać przy budowaniu swojego pozytywnego wizerunku. Jednak w sytuacji, gdy do informowania obywateli był zobowiązany uchwałą… to nie dał rady tego zrobić. 

Chciałem, żeby prezydent mi to wyjaśnił. Dlaczego jak nie ma obowiązku to potrafi, a jak ma obowiązek… to mu się nie chce, albo nie umie. Niestety jako prezydent Miasta, Pan Przytocki otrzymuje wynagrodzenie za wypełnianie obowiązków, a nie za organizację wydarzeń nie związanych z jego obowiązkami. Miałem nadzieję, że prezydent to wyjaśni. Chciałem też, żeby mi powiedział, co uważa o złośliwym zachowaniu swojego kolegi, Pana Kubita. Niestety Pan Prezydent zaczął uciekać… Piotr Przytocki zaczął uciekać przed pokrzywdzonym obywatelem, tak, jak Kaczyński uciekał przed kamerami TVN. Aż trudno w to uwierzyć – kręci głową z niedowierzaniem Piotr “The Catfather” Dymiński. 

Pasjonauci

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content