Praca to nie wszystko

Natalia Niemiec z drużynowym trofeum, po zwycięskim meczu reprezentacji Policji podczas X Międzynarodowego Turnieju Służb Mundurowych w piłce nożnej im. podkom. Andrzeja Struja w Warszawie

Policjantka z Krosna zagrała w reprezentacji Policji podczas X Międzynarodowego Turnieju Służb Mundurowych w piłce nożnej im. podkom. Andrzeja Struja w Warszawie. Jej drużyna wywalczyła tam I miejsce. Jak u Natalii zaczęła się przygoda ze sportem i pasja do trudnej służby w Policji?

Natalia pochodzi z małej miejscowości na Podkarpaciu, a obecnie jest policjantką w Komendzie Miejskiej Policji w Krośnie.

Co pojawiło się najpierw, sport czy chęć ścigania przestępców?

– Najpierw był sport, pasja do piłki nożnej. Przy tym pojawiły się też inne sporty i siłownia. Pasja do sportu pojawiła się u mnie już w szkole podstawowej. Jeździłam na bardzo różne zawody.

Warunki do uprawiania sportu w małej miejscowości nie były najlepsze?

– Była mała sala gimnastyczna, niewielkie boisko. Dużo lepiej było gdy chodziłam do liceum w Sanoku i podczas studiów. Wiadomo jednak, ze jak się chce, to nawet w małej miejscowości zawsze znajdzie się boisko, miejsce do gry w piłkę.

Jaki kierunek studiowałaś?

– Ratownictwo medyczne, najpierw w Sanoku, a później w Rzeszowie. W stolicy województwa pojawiły się już duże możliwości zarówno pod względem bazy sportowej jak i pod względem gry w Resovii.

Ratownictwo medyczne to też wymagający kierunek. Można się spotkać z bardzo skrajnymi sytuacjami, ludzkim cierpieniem, agresją, widokiem krwi. Najpierw chciałaś być ratownikiem?

– To był „pomysł na życie”. Zawsze ciągnęło mnie do służb mundurowych. Ratownictwo bardzo się z tym komponuje i jest bardzo potrzebne także w Policji. To był dla mnie krok, żeby iść w kierunku służb mundurowych. To bardzo ułatwiło mi dostanie się do Policji. Takie studia dobrze przygotowują, bo można zmierzyć się z sytuacjami kryzysowymi, ale jest tez wiele sytuacji pozytywnych.

Czy jakaś tego typu sytuacja szczególnie zapadła Ci w pamięć?

– Jechaliśmy na zawody pierwszej pomocy organizowane przez OSP w Niebieszczanach. Na radiu usłyszeliśmy wezwanie do poważnego wypadku: zderzenie czołowe samochodu osobowego i busa. Kierowca zapytał czy zawracamy. Natychmiast podjęłam decyzję, że zawracamy i jedziemy na pomoc. Praktycznie wszystkie zespoły, które jechały na zawody zjechały na miejsce tego zdarzenia. To szczęście w nieszczęściu, że tyle wykwalifikowanych osób przybyło na ratunek. Były niestety ofiary śmiertelne, ale jestem pewna, że uratowaliśmy kilka istnień ludzkich.

Zarówno w pracy ratownika, jak i policjanta nieraz są sytuacje, w których nie da się pomóc, nie da się kogoś uratować. Dla wielu osób zbyt trudny jest sam widok krwi i cierpienia. Jak sobie z tym radzisz?

– To prawda, nie każdy nadaje się do tej pracy. Myślę, ze jest też tak, jak mówił jeden z moich wykładowców: trzeba mieć jakaś pasję poza pracą. Nie przynosić pracy do domu, do rodziny.

W Twoim wypadku pasją jest piłka nożna, sport?

– Tak, bieganie, siłownia, piłka nożna to moja odskocznia. Nie tylko piłka nożna, bo uprawiałam różne dyscypliny. Podczas studiów w Rzeszowie udało mi się wyjechać na Akademickie Mistrzostwa Polski w koszykówce, grałam też w siatkówkę jako libero. Wszędzie moim atutem było właśnie wybieganie, zwinność, a nie wzrost.

Reprezentacji Policji podczas X Międzynarodowego Turnieju Służb Mundurowych w piłce nożnej im. podkom. Andrzeja Struja w Warszawie
Reprezentacji Policji podczas X Międzynarodowego Turnieju Służb Mundurowych w piłce nożnej im. podkom. Andrzeja Struja w Warszawie

W piłce nożnej grasz na bramce, gdzie też bardzo ważna jest duża ruchliwość, szczególnie w piłce halowej, gdy bramka często jest atakowana.

– Jest też mniejsza, więc łatwiej jej bronić (śmiech). Zaczęło się od halówki, ale koleżanka grająca w Resovii zaprosiła mnie na treningi. Od tego zaczęła się przygoda z Resovią i przejście na pełnowymiarowe boisko. Nadal jest to piłka półamatorska, to jest pasja.

– Praca w Policji to też pasja. Od czego zaczęła się fascynacja służbami?

W małych społecznościach działają jednostki OSP. Od tego się zaczęło, od zawodów jednostek pożarniczych i lokalnych działań. Teraz jestem w Policji, podobnie jak wiele innych kobiet, które sprawdzają się w tej służbie. W wielu sytuacjach kobiety potrafią sobie lepiej poradzić niż Panowie.

– Strażacy są na ogół pozytywnie odbierani, ale Policjantów często spotykają nieprzyjemności, agresja, wrogość.

Jesteśmy przygotowani psychologicznie, ważna jest też „siła charakteru”, żeby nie dać się sprowokować, znieść te nieprzyjemne sytuacje. Jest też wiele sytuacji pozytywnych, gdy uda się komuś pomóc, uratować kogoś. One powinny budować i sprawiać nam satysfakcję z pracy. Często jest tak, że ktoś mówi „dziękuję” za naszą pomoc, a te pozytywne sytuacje nie są tak nagłaśniane.

– Od naszej redakcji życzymy, żeby właśnie tych pozytywnych sytuacji było jak najwięcej. Dziękuję za rozmowę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content