Damian M. Kłosowicz wyjaśnia prawne aspekty udzielania pierwszej pomocy, czyli dlaczego nie trzeba bać się jej udzielać.
We wtorek 10 września na ulicach Krosna grupa ratowniczo-poszukiwawcza Legion Gerarda wspólnie z redakcją portalu Krosno24.pl przeprowadziła po raz kolejny eksperyment społeczny mający na celu zbadać jak mieszkańcy Krosna zareagują w sytuacji w której byliby świadkami zakrztuszenia wodą lub ataku astmy. W komentarzach pod artykułem będącym relacją z tego badania jeden z czytelników portalu przypomniał treść art. 162 Kodeksu karnego („KK”), który opisuje tzw. przestępstwo nieudzielenia pomocy.
Oprócz tego w dyskusji pojawił się bardzo ciekawy wątek dotyczący możliwości pociągnięcia do odpowiedzialności karnej osoby próbującej udzielać pierwszej pomocy, a robiącej to w sposób błędny z tytułu nieumyślnego spowodowania śmierci (art. 155 KK).
Wydaje się to mało prawdopodobne. Do skazania za nieumyślne spowodowanie śmierci oprócz udowodnienia stanu nieumyślności – czyli tego że nie chcieliśmy zabić ani też nie byliśmy świadomi wysokiego prawdopodobieństwa że zachowanie doprowadzi do śmierci, potrzeba wykazania jeszcze jednej rzeczy – tego, że nasze działanie (sposób w jaki próbowaliśmy udzielić pomocy) tak bardzo przyczyniło się do śmierci poszkodowanego, że gdyby nie jego podjęcie to z pewnością dalej by żył. Tymczasem w większości przypadków nieumiejętnego (nieudanego) udzielenia pierwszej pomocy osoby w stanie zagrożenia życia, działanie to nie miałoby wpływu na to czy poszkodowany umrze lub byłby to wpływ pomijalny. Znacznie bardziej prawdopodobny jest przypadek odwrotny – brak udzielenia pomocy (zignorowanie stanu zagrożenia życia) w wyniku którego poszkodowany zmarł. Wówczas rzeczywiście możliwe będzie skazanie za nieumyślne spowodowanie śmierci poprzez nieudzielenie pomocy (art. 155 w zw. z art. 162 KK).
Jest też problem słynnego złamania żeber przy resuscytacji krążeniowo-oddechowej. Z punktu widzenia prawa karnego będzie to można kwalifikować jako spowodowanie średniego uszczerbku na zdrowiu (art. 157 § 1 KK) albo w niektórych przypadkach – ciężkiego uszczerbku na zdrowiu (art. 156 § 1 KK), tylko że objęte kontratypem (okolicznością usprawiedliwiającą) wyższej konieczności (art. 26 § 1 KK) dzięki czemu nie będzie ono przestępstwem – ratując czyjeś życie (dobro chronione prawem) możemy poświęcić jego zdrowie (również dobro chronione prawnie, tyle że niższego rzędu w stosunku do życia) i nikt do więzienia nas za to nie wsadzi. Nie wyklucza to natomiast pozwu o odszkodowanie, natomiast aby był zasadny nasze działanie musiałoby być zawinione – czyli musielibyśmy albo chcieć złamać te żebra albo wykonywać resuscytację tak skrajnie błędnie, że złamaliśmy żebra (np. nogami), co w przypadku osoby chcącej pomóc, mającej dobre intencje oraz podstawową wiedzę jak powinna wyglądać resuscytacja (nawet jeżeli widziała to tylko na filmach albo na kursie pierwszej pomocy kilkanaście lat wcześniej) jest co najmniej mało prawdopodobna
A co z nieudzieleniem pomocy (art. 162 KK § 1)? Kiedy nasze zachowanie będzie uznane za brak udzielenia pomocy? Na pewno kiedy przejdziemy obojętnie (zaniechamy udzielenia pomocy). W przypadku podjęcia działania, wszystko zależeć będzie od poziomu naszej wiedzy, dostępnych narzędzi oraz sytuacji zewnętrznej. W przypadku osoby niewiedzącej nic o pierwszej pomocy, wystarczy że zabezpieczy teren, powiadomi służby oraz pozostanie na miejscu. W pozostałych przypadkach należy podjąć wszelkie możliwe w danej sytuacji działania, chyba że na miejscu są już odpowiednie służby albo udzielenie pomocy wymagałoby wykonania zabiegu lekarskiego.
Zakres prawnej ochrony osób udzielających pierwszej pomocy jest dodatkowo poszerzony przez ustawę o państwowym ratownictwie medycznym, która przyznaje na czas podejmowania czynności osobom udzielającym pierwszej pomocy status funkcjonariusza publicznego (art. 5 ust. 1) dzięki czemu ewentualna napaść, znieważeni czy naruszenie nietykalności cielesnej wymierzona przeciwko tej osobie, będzie przestępstwem ściganym z urzędu. Oprócz tego na jej podstawie jesteśmy usprawiedliwieni w razie konieczności ewentualnego zniszczenia lub uszkodzenia rzeczy dla ratowania cudzego życia i zdrowia, o ile było to konieczne – na przykład niszcząc zamknięte na klucz drzwi celem dostania się do poszkodowanego (art. 5 ust. 2).
Jednym słowem – pomagać w miarę umiejętności i możliwości trzeba, choćby miało to być wyłącznie wezwanie odpowiednich służb. Za podjęcie innych prób udzielenia pomocy nikt nas nie ukarze, a nawet więcej – prawo wie, że życie i zdrowie jest najważniejsze oraz że należy o nie walczyć do samego końca dlatego przyznaje osobom udzielającym pierwszej pomocy szczególne uprawnienia oraz ochronę. Pozostaje więc się stale doszkalać i w razie nagłego wypadku nie być obojętnym.
Damian M. Kłosowicz