Działamy, wpieramy, edukujemy, żeby kot dobre życie MIAU

Mała kotki

Jeszcze do 15.02 trwa zbiórka na portalu Odpal Projekt (w wyszukiwarkę na portalu trzeba wpisać “bezdomniaki” albo nazwę akcji). Zachęcamy do wsparcia i przede wszystkim do informowania o niej krewnych i znajomych. Zapomnieliście o prezencie na Walentynki? Polecamy maszKotkę, którą można otrzymać za wsparcie zbiórki. 

Na pomysł akcji Żeby kot dobre życie MIAU wpadliśmy obserwując w mediach społecznościowych działalność organizacji oraz osób prywatnych i grup nieformalnych pomagających kotom w całej Polsce. Potrzeby są ogromne, bo ogromna jest liczba tzw “wolnożyjących” kotów. Dlaczego tzw i dlaczego w cudzysłowie? Bo kot to nie jest zwierzę dziko występujące w przyrodzie. W encyklopedii PWN możemy przeczytać: “Kot domowy, Felis catus,zwierzę DOMOWE z rodziny kotowatych.” Skąd zatem biorą się koty działkowe, miejskie, blokowe (i jeszcze kilka innych “podgatunków” kota domowego)? Z naszej ludzkiej bezduszności, głupoty, niewiedzy i braku edukacji oraz z zakorzenionych w mentalności mitów, stereotypów i przekonań, o traktowaniu zwierząt jak rzeczy nie wspomnę, bo to wynika z wymienionych wcześniej powodów. Mówienie o wielu aspektach postępowania z kotami, że “kiedyś tak było i było dobrze” nie znaczy, że było dobrze naprawdę i że w obecnych warunkach również będzie działało. Podstawowym, jak nie jedynym powodem kociej bezdomności jest niesterylizowanie. Takie proste, a tak trudno niektórym wytłumaczyć że trzeba. Że drogo? Ten argument powinnam  pozostawić bez komentarza. Nie stać cię, to nie miej zwierzaka, sorry. A jak bardzo chcesz, bo kochasz zwierzęta a naprawdę masz mało pieniędzy to albo zaadoptuj już wysterylizowanego mruczka albo zapytaj w gminie o dopłaty na kastrację i sterylizację. To proste, tylko trzeba chcieć i przede wszystkim wiedzieć, że to ważne i konieczne. Drugim problemem są koty ”dzikie”. O ile ludzie chętnie dokarmiają koty, które przychodzą np. do zakładu pracy o tyle już rzadziej chce im się podjąć wysiłek i zainteresować się, czy kot jest zdrowy, wykastrowany. Przecież nakarmiłem, sumienie mam czyste, kotek jest grubiutki, puchaty, na pewno szczęśliwy. Ale ten szczęśliwy kotek okazuje się kicią, która za miesiąc przyprowadza pod Twoje biuro 5 małych puchatych kuleczek i patrzy na Ciebie oczami kotka ze Shreka: ”Teraz będę przychodzić na jedzonko z moimi dziećmi, pomóż mi je wychować, jedno jest chyba chore, zrób COŚ”. Jesteś przerażony, dzwonisz do “animalsów” i z takimi samymi oczami kota z bajki mówisz “Zróbcie COŚ”. Tylko co? Kota z ulicy nie można wziąć tak po prostu do Kociarni, bo może być chory, mieć pasożyty. Zrobić COŚ mogłeś Ty, kilka miesięcy wcześniej. Np. zadzwonić do OTOZu, albo do gminy, albo zorganizować w firmie zbiórkę na sterylizację i trochę miejsca w magazynie albo hali żeby przez tydzień przetrzymać kicię w klatce po zabiegu. Ale po co, przecież KTOŚ, COŚ zrobi, nie? Powiedzmy, że kicia miała szczęście i znalazł się dom tymczasowy dla niej i maluchów. Niestety, okazało się, że jej dzieci mają koci katar. Da się wyleczyć ale potrzebna jest kasa. OTOZ puszcza zbiórkę ilustrując zdjęciami zasmarkanych maluszków z zaropiałymi oczami. No kto by się nie ulitował. Nawet dzieci, zamiast kupić colę, wpłacą piątaka, bo te kotki takie słodkie, biedne, chore. Jasne, że słodkie, jasne że biedne, tylko, że te kotki w ogóle nie powinny były się urodzić. I to w tym chodzi. Dlaczego tak łatwo przekonać ludzi do wsparcia leczenia chorych maluchów a tak trudno do wsparcia sterylizacji kotek? Przecież jeżeli maluchów będzie rodziło się mniej, łatwiej będzie pomagać tym, które przyszły na świat. To takie proste, a jednocześnie takie trudne do wytłumaczenia i do wpojenia w świadomość społeczeństwa. No nic, nie poddajemy się, walczymy. Akcja dopiero się rozpoczyna.

Zbiórka na portalu Odpal Projekt trwa do 15 lutego, ale wpłacać pieniądze można cały czas, na konto Fundacji Pasjonauci:
05 1090 2590 0000 0001 3762 3216 z dopiskiem “dla kotów”.

Będziemy prowadzić też działania edukacyjne, na razie na łamach KrosnoSfery i w zaprzyjaźnionych mediach a jak “wirus pozwoli” wyjdziemy z działaniami w przestrzeń miejską. Zapraszamy Was serdecznie do dołączenia do akcji. Oprócz pieniędzy na sterylizację, leczenie i profilaktykę bardzo potrzebne są domy tymczasowe. Potrzebna jest również edukacja. Jeżeli macie w swoim otoczeniu osoby, które nie rozumieją, że sterylizacja jest potrzebna, tłumaczcie, wyjaśniajcie i pamiętajcie, że zawsze można poprosić o pomoc i wsparcie. Bo najważniejsze jest żeby każdy kot dobre życie MIAU. 

Gaba P.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content