Rezerwat czy tartak?

9 sierpnia w Krośnie, pod siedzibą Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych, odbył się protest Inicjatywy Dzikie Karpaty.

9 sierpnia w Krośnie, pod siedzibą Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych, odbył się protest Inicjatywy Dzikie Karpaty. Aktywiści przyszli przypomnieć o swoich postulatach, które jak mówią są niezmienne. Proste i tylko dwa. Zaprzestanie wycinki w drzewostanach ponad stuletnich na terenie otuliny Bieszczadzkiego Parku Narodowego i na terenie projektowanego Turnickiego Parku Narodowego (Pogórze Przemyskie – przyp. red.) oraz wstrzymanie polowań na tych terenach. 

Pod budynkiem RDLP w Krośnie, w piątkowy poranek zebrało się kilkadziesiąt osób. Wśród nich widać było też kilka “niedźwiedzi”, symboli Bieszczad, a od niedawna też stałych bywalców protestów Inicjatywy Dzikie Karpaty. Na wprost budynku aktywiści ustawili pień wiekowej jodły o obwodzie 3 metry, wyciętej przez Lasy Państwowe w Puszczy Karpackiej. Podczas happeningu mówili o tym, że nie zgadzają się, żeby najcenniejsze lasy, które są dobrem wspólnym były niszczone za publiczne pieniądze. Przypominali, że las to nie fabryka, a jego nadmierne wycinanie jest jak obcinanie gałęzi, na której wszyscy siedzimy. Nie negowali przy tym potrzeby pozyskiwania drewna, zwracali tylko uwagę na zbyt dużą skalę. Podkreślali też, że w Polsce, w porównaniu do innych krajów mamy znikomy procent obszarów chronionych. Słychać było okrzyki: “Puszcza Karpacka to nie tartak” i “Ratujmy Puszczę Karpacką”. 

9 sierpnia w Krośnie, pod siedzibą Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych, odbył się protest Inicjatywy Dzikie Karpaty.
Ekolodzy przywieźli ze sobą pień wiekowej jodły o obwodzie 3 metry

Dlaczego tereny te są tak cenne? To najlepiej zachowane fragmenty Puszczy Karpackiej, pokrywającej niegdyś cały obszar polskich Karpat. Ponadto to kluczowa ostoja dużych drapieżników, siedlisko wilka, rysia, niedźwiedzia, żbika i orła przedniego. Ich przetrwanie wymaga rozległych obszarów leśnych i stabilnych populacji innych gatunków, np. jeleni i saren – obecnie zabijanych przez myśliwych. Po Puszczy Białowieskiej, to największe skupisko drzew o wymiarach pomnikowych i gatunków charakterystycznych dla starych lasów, m.in. chrząszczy żyjących w martwym drewnie, czy porostów. Dlatego tak istotne, z punktu widzenia ekologów jest zaprzestanie wycinki i polowań również w otulinie, czyli obszarze graniczącym z obszarem chronionym. Stanowi ona swego rodzaju bufor. Ma to znaczenie szczególnie dla zwierząt, które nie posługują się GPSem, nie wiedzą, czy są jeszcze bezpieczne w rezerwacie, czy już są narażone na spotkanie z myśliwym bo właśnie przekroczyły granicę parku czyli, dla nich, granicę “życia i śmierci”

W listopadzie 2018 roku Inicjatywa Dzikie Karpaty złożyła w RDLP w Krośnie postulaty zaprzestania wycinki i wstrzymania polowań w najdzikszych fragmentach Bieszczad i na terenie projektowanego Turnickiego Parku Narodowego. Otrzymali odpowiedź odmowną. Z tymi samymi postulatami zwrócili się do Generalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Warszawie, skąd również otrzymali odpowiedź negatywną. O pomoc w ratowaniu Puszczy Karpackiej poprosili Ministerstwo Środowiska. Odpowiedzi nie otrzymali, chociaż minął już ustawowy czas na nią przewidziany. 

Jak mówi Małgorzata: przedstawiciele Lasów Państwowych są głusi na głos społeczeństwa. Lasy w Polsce są przecież dobrem wspólnym, ale jako obywatele i obywatelki nie mamy wpływu na to co się z nimi dzieje. Co z tego, że złożyliśmy postulaty ochrony Bieszczad, skoro nic się nie zmieniło. Niszczenie Bieszczad trwa. Co więcej, gospodarka leśna jest tu nieopłacalna, więc jeszcze do tego dopłacamy.

9 sierpnia w Krośnie, pod siedzibą Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych, odbył się protest Inicjatywy Dzikie Karpaty.
Aktywiści z Inicjatywy Dzikie Karpaty mają dwa, niezmienne postulaty

Co na to „Lasy Państwowe”?

O opinię i przedstawienie stanowiska “drugiej strony” poprosiliśmy Edwarda Marszałka, rzecznika prasowego Regionalnej Dyrekcji Lasów państwowych w Krośnie. 

Zgłaszane są dwa postulaty: zaprzestać cięć, zaprzestać polowań. 

Nie mamy uprawnień, żeby zawiesić cięcia w drzewostanach gospodarczych . Mówimy o otulinie parku, czyli o lesie gospodarczym – stwierdza rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie, Edward Marszałek. 

Rzecznik podkreśla, że Lasy Państwowe przykładają duża wagę do ochrony środowiska, dzięki czemu średni wiek drzewostanu znacznie się wydłużył i wynosi już 84 lata. Postulaty protestujących dotyczą także lasów zasadzonych sztucznie, które obecnie Nadleśnictwa starają się doprowadzić do bardziej naturalnego stanu. 

W każdym drzewostanie występują już drzewa ponadstuletnie, a całe takie drzewostany protestujący uważają za “drzewostany ponad 100-letnie”. Spełnienie ich postulatów oznaczałoby zaprzestanie cięć w trzech nadleśnictwach, a do tego nie mamy upoważnień – mówi Edward Marszałek. 

Występowanie drzew ponadstuletnich nie jest już niczym niezwykłym – dodaje Edward Marszałek, zaznaczając, że to Nadleśnictwa często są wnioskodawcami o objęcie wskazanych drzew “ochroną pomnikową”. Nie zawsze takie wnioski są pozytywnie rozpatrywane przez samorządy. 


Rzecznik Lasów Państwowych podkreśla też, że wycinka drzew nie oznacza wycinki lasu. Usunięcie jednych drzew uwalnia przestrzeń dla rozwoju kolejnych, które inaczej nie miałby dogodnych warunków. 

Nawet jeżeli popatrzymy na zdjęcia pokazywane przez protestujących, to za tęgimi pniami widać młodnik, który do rozwoju potrzebuje światła. Jeśli wstrzymamy cięcia, to wymiana pokoleń będzie następowała wielokrotnie wolniej i bez pożytku dla gospodarki – zaznacza Edward Marszałek.

Pada zarzut, że do górskich Nadleśnictw, których dotyczą postulaty, i tak się dopłaca. 

Dopłaca się z zysków wypracowanych przez inne Nadleśnictwa. Wynika to z tego, że prowadzona jest gospodarka bardzo ekstensywna. Wiele miejsc jest chronionych ze względu na miejsca lęgowe rzadkich gatunków ptaków np. Bociana Czarnego. To są ogromne połacie ścisłego rezerwatu. Ponadto Nadleśnictwa inwestują w oznaczanie szlaków, ścieżki i parkingi dla turystów. Zyski nie są priorytetem – dodaje Edward Marszałek. 

Od protestujących ekologów dowiedzieliśmy się, żę przedstawiciele RDLP nie zdecydowali się do nich wyjść, argumentując, że nie chcą brać udziału w happeningu. Aktywistom udało się jednak uzyskać zapewnienie, że do spotkania dojdzie w najbliższym czasie – w Bieszczadzkim lesie. Jak podkreśla Małgorzata: bardzo cieszymy się z tej obietnicy. Uważamy, że rozmowa o lasach nie powinna być prowadzona w zaciszu gabinetów. Mamy dość rozmów o przyrodzie zdominowanych przez spojrzenie produkcyjne. Las to nie fabryka desek, zwłaszcza taki jak Puszcza Karpacka. Głos społeczeństwa jest potrzebny, żeby Lasy Państwowe to zrozumiały.

Czy jest możliwe dojście do kompromisu? Będziemy przyglądać się tej sprawie, bo Bieszczady są naszym podkarpackim skarbem i mamy nadzieję, że zapewnienia Lasów Państwowych nie są tylko zabiegiem PR-owym. A póki co, zastanówmy się jak każdy z nas, swoimi małymi, codziennymi wyborami może przyczynić się do zmniejszenia zapotrzebowania na drewno. Czy nowe meble co parę lat naprawdę są niezbędne? Może wystarczy przemalować stare, albo wymienić się z kimś kto też planuje zmianę wystroju mieszkania. Zbliża się nowy rok szkolny. Czy kredki i ołówki z ubiegłego roku naprawdę już nie nadają się do użytku? Kto nie marzy o kominku, przy którym można posiedzieć w długi, zimowy wieczór. A wiecie, że kominek na biopaliwo można zamontować też w bloku? Trzymamy kciuki za osiągnięcie porozumienia między “Dzikimi Karpatami” a Lasami Państwowymi bo mamy nadzieję, że dla jednych i drugich ochrona przyrody jest jednakowo ważna, chociaż trochę inaczej rozumiana. 

Komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content