Walka o stołek

Jakim sprawom najwięcej uwagi poświęcili krośnieńscy radni na październikowych obradach? Sprawie sporu o dodatkowy, “lepiej płatny”, stołek. Część radnych chciała zwiększenia liczby osób w Prezydium, a część była temu przeciwna. Jaki był wynik? Jakie były argumenty obu stron?

Argumenty były… żadne. 

Zwolennicy powiększenia prezydium argumentowali, że trzeba “wspomóc organizacyjnie” oraz twierdzili, że “obecne prezydium nie daje sobie rady”. Dodatkowo podnosili, że jak będzie dużo jakiś wydarzeń, to może się okazać, że jeden przewodniczący i dwie zastępczynie to za mało by Rada była reprezentowana w każdym z tych miejsc. No i bardzo “poważny argument” o konieczności kontaktu Rady z mieszkańcami.

Przeciwnicy powiększania prezydium stwierdzali, że obecny skład działa znakomicie i ze wszystkim sobie radzi. To po co powiększać Nie trzeba. Padł też zarzut, że pod projektem powiększenia prezydium podpisała się osoba, która miała być kandydatką do prezydium. 

Czyli obie strony mają argumenty, tak? Problem w tym, ze one wszystkie są bez sensu.
Podczas sesji w październiku, dość długo przysłuchiwałem się dyskusji dwóch grup ludzi, które przerzucały się samymi bezwartościowymi argumentami, a to wszystko w atmosferze nadętej powagi. 

Wyobrażacie sobie jak to jest? Ja już wiem. Podobna atmosfera może panować na konwencie płaskoziemców, spierających się, czy ziemia opiera się na wielkim słoniu, czy na ogromnym żółwiu. To jest ten rodzaj dyskusji, w której nikt nie ma racji, ani nikt nie ma naprawdę wartościowych argumentów. Bo nie może mieć. To jest dyskusja oderwana od stanu wiedzy o fizyce i astronomii, tak jak dyskusja radnych była kompletnie oderwana od stanu prawnego.

Zobaczmy te “argumenta” padające na sesji. 

Najpierw argument: “Wsparcie organizacyjne”. Co takiego? Stan prawny jest taki, że za kwestie organizacyjne jednoosobowo odpowiada Przewodniczący Rady. Obsługę organizacyjną i prawną zapewnia mu Prezydent przez Sekretarza Miasta. wiceprzewodniczący przejmuje obowiązki wyłącznie w sytuacji nieobecności przewodniczącego. Nie ma żadnych form “dzielenia się obowiązkami organizacyjnymi”. Jeżeli potrzebne jest “wsparcie organizacyjne”, to nie przez dodatkowy stołek w Prezydium, tylko przez dodatkowe nakłady ze strony Prezydenta. 

A jeżeli prezydium “nie daje sobie rady”, to świadczy o tym, że Przewodniczący nie daje sobie rady. W takim przypadku, dodatkowa osoba w prezydium zmienia dokładnie nic. Poprawę może dać wyłącznie zmiana przewodniczącego. Zresztą to sugerowałem Radzie już wielokrotnie: ten Pan nie daje rady. Na 21 osób musi znaleźć się ktoś bardziej kompetentny. Rada jednak uważa, że “jest OK”, ale nagle prawie połowa radnych chce dostawić dodatkowe krzesło za stołem prezydialnym, żeby “pomóc przewodniczącemu”. To jak? Daje radę, czy nie daje rady? Niby jak Pani Daria ma mu pomóc? Przewodniczący będzie częściej przekazywał pałeczkę? I co takiego Radna Daria zrobi z “pałeczką” lepiej, niż Pani Anna? Jakiś pomysł?
I jeszcze ten “brak osób do reprezentowania Rady”. A gdzież to trzeba tak bardzo reprezentować Radę? Nieśmiało przypomnę, że mamy w Statucie miasta taki przepis, że Przewodniczący może jednorazowo upoważnić radnego. Czyli, jak w konkursie dla dzieci, trzeba będzie wręczyć dyplom i nagrodę od Rady miasta, a nie będzie mógł pójść nikt z Prezydium, to może to zrobić dowolny radny upoważniony przez Przewodniczącego. Nie trzeba do tego dodatkowego krzesła i wyższej diety płaconej w złotówkach. Natomiast kontakt z mieszkańcami, to mają utrzymywać wszyscy radni. Taki ich obowiązek, czy są w prezydium, czy nie. 

A przeciwnicy powiększenia Prezydium? Zacznijmy od tego zabawnego “złożenia projektu we własnej sprawie”.  Prosze państwa, obecnie dopuszczalne jest, że Pan Kubit sam na siebie głosował, gdy był wybierany na Przewodniczącego (chociaz jest wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego, który w podobnej sprawie skończył się unieważnieniem wyboru). A teraz nagle problemem ma być podpisanie się pod inicjatywą, w wyniku której być może ktoś będzie kandydował? I to jest “we własnej sprawie”? W sierpniu inny Radny głosował za realizacją projektu spółki dla której pracuje, i której jest przedstawicielem (tak powiedział na sesji) i to też się nie liczy jako “głosowanie we własnej sprawie”. A tu nagle takie etyczne wątpliwości z powodu podpisu pod inicjatywą uchwałodawczą… 

Główna część argumentacji to przekonywanie, że prezydium “działa znakomicie”. Otóż nie. Nie działa. Choćby na październikową sesję, kiedy to dyskutowano o powiększaniu prezydium, nie zaproszono przewodniczących Zarządów Dzielnic i Osiedli. zaproszenie ich, jest jednym z obowiązków, które należy wykonać przygotowując sesję. Puste miejsca przeznaczone dla Przewodniczących Zarządów wydawały przeraźliwy krzyk ciszy, za każdym razem, gdy na sali padały słowa o “prawidłowo działającym Prezydium”. Ilość nieprawidłowości, których dopuszcza się Pan Przewodniczący Kubit na każdej sesji jest zatrważająca. To aż trudno zliczyć. Regularnie naruszane są przepisy art. 14 ustawy o samorządzie gminnym, a to przepis regulujący głosowanie radnych! Przewodniczący działa według “widzi misie”, a nie według przepisów. I tych misów, które widzi jest naprawdę sporo. Np. Przewodniczący widzi misia, który mówi, że w punkcie o przyjęciu porządku obrad nie prowadzi się dyskusji. Nie ma to żadnej podstawy prawnej, a Przewodniczący głosu w tym punkcie odmawia nawet Radnym. Z tym udzielaniem głosu, to ogólnie jest problem. Na tej październikowej sesji, praktycznie wprost Pan Kubit mnie zrugał, że “nie zamierza udzielać mi głosu”, ze względu na moje wypowiedzi o radnych i prezydencie. Tyle, ze każdy ma prawo się wypowiadać o radnych i prezydencie, a organ władzy, jakim jest Rada Miasta, nie ma prawa tłumić debaty i przeciwdziałać krytyce.

Dlaczego… jakby to obrazowo… dlatego, że mamy demokratyczne Państwo Prawa, a nie zamordyzm Łukaszenki. O dlatego, nie wolno takich rzeczy robić i mówić. A Pan Kubit mówi i robi. Otwarcie zapowiedział łamanie zasady wyrażonej w 225. Artykule Kodeksu Postępowania Administracyjnego. Zrobił to w obecności radnych. A radni uważają, że tak można. Na Białorusi można, ale u nas to nie bardzo. Zdecydowanie prezydium w obecnym składzie nie daje rady funkcjonować zgodnie z zasadami i wartościami demokratycznego państwa.

Gdyby jednak ktoś podniósł taki argument, to i tak nie będzie powód do dostawienia dodatkowego krzesła. To byłby argument za zmianą Przewodniczącego. Celem dyskusji i głosowania było jednak utworzenie dodatkowego stanowiska w Prezydium. Zatem skoro chodziło o działanie pozbawione sensu, to trudno oczekiwać, że padną sensowne argumenty.

Tylko wiecie jaki jest problem? Oni naprawdę bardzo przekonująco udawali powagę, gdy o tym dyskutowali. Co gorsza, żaden punkt obrad nie skupił większej uwagi niż: “czy dostawić krzesło za stołem, czy nie dostawiać?” To jest smutne, bo świadczy o bardzo niskim stanie kompetencji kluczowego organu gminy Krosno. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content