Światowy Dzień Zwierząt Bezdomnych

Kolarz ze zdjęć kotów, bezdomniaków i tych, którym udało się znaleźć dom

Światowy Dzień Zwierząt Bezdomnych to doskonała okazja, żeby zwrócić uwagę na ogromny w skali kraju i świata problem bezdomności zwierząt. Zwierzęta bezdomne to nie tylko te, przebywające w schronisku. Naszym zdaniem, zwierzętami bezdomnymi są również tzw koty wolnożyjące, których miejsce, według definicji zwierzęcia domowego jest w domu, czyli w środowisku życia człowieka, a których bezdomność, przez archaiczne zapisy Ustawy o Ochronie Zwierząt jest uważana za normalność. 

Dzisiejszy Dzień traktujemy jako pretekst, żeby przypomnieć nie tylko o słynnym “nie kupuj, adoptuj” ale też chcemy zwrócić uwagę, że na wzrost bezdomności zwierząt ma wpływ branie kociaków i szczeniaków od osób, które chcą “oddać malucha w dobre ręce” Tak zwane dobre ręce, bo bez weryfikacji potencjalnego opiekuna, czy wizyty przedadopcyjnej, nikt nie wie, w jakie ręce i jakie warunki trafia zwierzak. A to daje osobom rozmnażającym przekonanie, że kastracja nie jest potrzebna, bo maluchy zawsze znajdą dom. Pewnie znajdą, bo dla osób traktujących zwierzęta przedmiotowo, warunki stawiane przez organizacje zajmujące się adopcjami psów i kotów wydają się często wygórowane. Więc po co podpisywać “jakąś” umowę adopcyjną, po co dostosowywać i zabezpieczać dom na potrzeby zwierzaka, skoro można wziąć w swoje “dobre ręce” kota, a jak umrze w męczarniach zakleszczając się w uchylnym oknie to przecież weźmie się następnego, kociaków rodzi się dużo. Niestety, z naszego doświadczenia wynika, że takie podejście jest bardzo częste, szczególnie wśród mieszkańców wsi. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że biorąc pieska czy kotka od “sąsiada”, nie tylko daje mu przyzwolenie na niekastrowanie kotki czy suki ale też nie daje się szansy na dom zwierzakom, które czekają na niego w schronisku. Może jak “sąsiad-rozmnażacz” raz będzie miał kłopot z rozdaniem młodych w “dobre ręce”, to zastanowi się, że może ta kastracja nie jest wcale taka straszna i że warto ją zrobić, nawet po to, żeby mieć święty spokój. 

Bezdomność zwierząt jest też wyzwaniem, które stoi przed gminami. W artykule 11 ust. 1 Ustawy o Ochronie Zwierząt napisane jest, że “zapobieganie bezdomności zwierząt i zapewnienie opieki bezdomnym zwierzętom oraz ich wyłapywanie należy do zadań własnych gmin”. Dalej czytamy: “Rada gminy wypełniając obowiązek, o którym mowa w art. 11 ust. 1, określa, w drodze uchwały, corocznie do dnia 31 marca, program opieki nad zwierzętami bezdomnymi oraz zapobiegania bezdomności zwierząt”. We wspomnianej uchwale muszą znaleźć się zapisy, których ustawa wymaga oraz te, które dopuszcza.

Fundacja Pasjonauci jest w trakcie realizacji projektu “Monitoring na cztery łapy”, w ramach którego powstał Raport (cały do przeczytania >>>tutaj<<<), który pokazał, z jakimi problemami zmagają się gminy i w jaki sposób realizują (bądź nie) zapisy Ustawy. Nie da się ukryć, że podstawowym problemem, który występuje w każdej z 40 monitorowanych przez nas gmin jest przekazywanie niewystarczających środków na działania w zakresie przeciwdziałania bezdomności zwierząt. W zdecydowanej większości gmin nie jest prowadzona żadna edukacja w tym zakresie, a mieszkańcy nie mogą liczyć na refundację bądź dopłaty do kastracji swoich psów i kotów. Problemem jest również mała ilość organizacji prozwierzęcych w naszym regionie, w wyniku czego gminy mają podpisane umowy na wyłapywanie bezdomnych psów i kotów z podmiotami oddalonymi średnio o kilkadziesiąt km (rekordziści o 200km). W południowej części naszego województwa działa właściwie tylko jedno schronisko dla zwierząt, co również nie ułatwia efektywnego działania. Część gmin ma na swoim terenie tzw przechowalnie, czyli np przytuliska, w których zwierzę może poczekać na odnalezienie właściciela, znalezienie nowego, albo, w najgorszym razie na pojechanie do schroniska. 

Do monitorowanych gmin wysłaliśmy wnioski z rekomendacjami dotyczącymi poprawy jakości i wzrostu efektywności prowadzonych przez nie działań w zakresie przeciwdziałania bezdomności zwierząt. Przedstawiliśmy również dobre praktyki, które sprawiają, że w części gmin, poziom realizacji zapisów Ustawy o Ochronie Zwierząt oceniliśmy jako zadowalający. Na odpowiedzi od części gmin wciąż czekamy. 

Główny wniosek, do którego doszliśmy w trakcie działań monitoringowych jest taki, że, jak to bywa w naszym kraju, siła i sprawczość jest w (nie)zwykłych ludziach. Ludziach, którzy poświęcają swój czas i zasoby aby pomagać zwierzętom. To organizacje pozarządowe i osoby działające w grupach nieformalnych robią dla bezdomniaków najwięcej. Karmią, wyłapują do leczenia i kastracji, szukają domów. Oferują również domy tymczasowe, do których trafiają czasami zupełnie niezscocjalizowane maluchy, które dopiero uczą się, że człowiek może być fajny i krzywdy nie robić. Tylko dzięki wolontariuszom, tysiące niechcianych psów i skazanych na bezdomność od urodzenia kotów dostaje szansę na nowe, lepsze życie u boku człowieka. To również głównie wolontariusze pracują w psich i kocich hospicjach, rzadko dotowanych przez państwo, gdzie zwierzaki mogą doczekać swoich ostatnich dni otoczone nie tylko opieką lekarską ale również miłością. No właśnie, miłością. Mimo najszczerszych chęci, sama miłość nie wystarcza. Większość organizacji prozwierzęcych nie otrzymuje żadnych dotacji. Działają tylko dzięki sponsorom i darczyńcom. Warto więc, w taki dzień jak dziś pomyśleć o nich i o “ich” zwierzakach i rozejrzeć się, czy w naszym otoczeniu nie ma osób, które moglibyśmy wesprzeć w pomaganiu i w opiece nad bezdomniakami. Może kupić karmę, albo zaproponować podwiezienie do weterynarza. A może masz możliwość przekazywania stałej, nawet niewielkiej darowizny na rzecz organizacji, która walczy z bezdomnością? To właśnie dzisiaj jest najlepszy dzień na ustawienie stałego przelewu. 

W imieniu zwierzaków, które żyją tylko dzięki ludziom dobrej woli, dziękujemy wszystkim, którzy dokładają swoją cegiełkę do przeciwdziałania bezdomności. Dziękujemy urzędnikom, którzy zmagając się z “oszczędnym” szefem i nieprzychylnym systemem robią wszystko żeby gmina jak najefektywniej mogła pomagać zwierzętom. Dziękujemy wolontariuszom organizacji pozarządowych, którzy często zaniedbują swoje sprawy żeby zajmować się sprawami zwierząt. Jeżdżą na interwencje, niejednokrotnie narażając swoje zdrowie żeby odebrać katowanego, trzymanego na łańcuchu psa albo godzinami czuwają, sprawdzając co chwilę, czy do klatki-łapki złapał się ten kot, na którego akurat “polują” żeby zawieźć go na leczenie lub kastrację. Dziękujemy też, w szczególny sposób ludziom, którzy bez wsparcia żadnej organizacji potrafią rzucić wszystko i nawet w środku nocy jechać ratować kociaka uwięzionego na drzewie (tak Iza, te podziękowania są dla Ciebie :)), tym, którzy zamieniają swój dom w dom tymczasowy, przez co praktycznie całe swoje życie podporządkowują opiece nad bezdomniakami. Tym, którzy przed pójściem rano do pracy napełniają dziesiątki misek, sprzątają kuwety i wyprowadzają psiaki w kilku turach, bo przecież nie da się wszystkich na raz. Dziękujemy też tym, którzy edukują, również w Internecie, często narażając się na ataki personalne od “obrońców”, szczególnie kociej bezdomności. Dziękujemy też każdemu, kto pomaga rozpowszechniać informacje o działaniach prozwierzęcych. To dzięki Wam wszystkim, pomoc tym, którzy sami o pomoc nie poproszą jest w ogóle możliwa.

Pasjonauci

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content