27 stycznia w Dukli mieszkańcy gminy wyszli na ulice, by zaprotestować przeciwko utworzeniu kamieniołomu w pobliskiej Iwli. Były transparenty, wielki głaz ze styropianu i skandowanie haseł. To bodaj pierwsza taka manifestacja w niewielkiej Dukli. Sprawa bowiem naprawdę wzburzyła mieszkańców.
Historia zaczęła się ponad dziesięć lat temu. Wówczas Przedsiębiorstwo Produkcji Kruszyw i Usług Geologicznych „KRUSZGEO” S.A. zaczęło skupować działki na wzgórzach we wsi Iwla. Część sprzedających, to byli starsi ludzie. Inni chcieli sprzedać i wyjechać i dzięki „KRUSZGEO” nadarzyła im się okazja. Niektórzy – jak mówią mieszkańcy – dostali obietnicę pracy w kamieniołomie. I tak Przedsiębiorstwo stało się posiadaczem terenu. Przez kilka lat nic się nie działo. Wyglądało na to, że to jedna z nigdy nie zrealizowanych inwestycji. Nawet osoby planujące osiedlenie się w Iwli słyszały w Urzędzie Gminy, że ten kamieniołom najprawdopodobniej nigdy nie powstanie. Tymczasem w roku 2016 zmieniono w gminie miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, co umożliwiło uruchomienie procedur zmierzających do realizacji planowanej inwestycji.
Samorząd – rzecznik mieszkańców, czy inwestorów
Ta historia to nie tylko opowieść o ciągu zdarzeń od planów do realizacji lepszej lub gorszej inwestycji i sprzeciwie mieszkańców. To przede wszystkim historia nieumiejętności lub niechęci do podjęcia faktycznego dialogu z mieszkańcami i przyczyn takiego stanu rzeczy. Wydaje się, że samorząd – czyli przedstawiciele mieszkańców w zarządzaniu wspólnym dobrem, to ich naturalny rzecznik i sojusznik. Niestety, w odczuciu mieszkańców, w tym przypadku cele są rozbieżne. – Nikt nikogo nie informował, co tu się ma wydarzyć – mówi jedna z mieszkanek Iwli. – Ani kiedy „KRUSZGEO” kupowało działki nikt nie zapytał mieszkańców o zdanie, ani potem, kiedy starano się o zgodę od RDOŚ. – Faktycznie, komunikacja zawiodła – przyznaje burmistrz, Andrzej Bytnar – ale uważam, że trzeba usiąść i porozmawiać. Na pewno będziemy to robić – deklaruje.
Kiedy weszła ustawa o obowiązku konsultacji społecznych, na tablicy informacyjnej przy Gminie i na BIP-ie pojawiło się zawiadomienie o podjętym postępowaniu w sprawie kamieniołomu. – Tak to niestety wygląda, obowiązek spełniony? Spełniony. To nic, że mieszkańcy nadal nie wiedzą o sprawie. Kto na co dzień zagląda na BIP? – mówi jeden z mieszkańców. – Ktoś mi powiedział, że wisi taka informacja – wspomina Ewa Szymko, radna Iwli. – Zwołaliśmy zebranie. Przyszło około 50 osób. Okazało się, że we wsi nikt nic nie wie o planowanym kamieniołomie i podjętych działaniach.
Drugie zebranie odbyło się w Iwli jeszcze przed pandemią. Inicjatorem był burmistrz Dukli. Sala była pełna. Przyszli także zwolennicy inwestycji, niektórzy w koszulkach firmy „KRUSZGEO”. – Byli bardzo pewni siebie – mówi mieszkanka Iwli – ale jak zobaczyli masowy sprzeciw mieszkańców, zaczęli się wycofywać.
Burmistrz mił obiecać, że na spotkaniu będą tylko dwie strony: mieszkańcy i przedstawiciele samorządu. Wbrew umowie, pojawili się także przedstawiciele inwestora. Mieszkańcy zadawali wiele pytań m.in. o ujęcie wody, z którego korzysta część wsi, a które znajduje się na terenie planowanego kamieniołomu, także o wpływy do budżetu i miejsca pracy. Około 300 tysięcy rocznie i kilka zaledwie miejsc pracy, w ocenie mieszkańców, to absolutnie niewystarczające argumenty, by zdewastować środowisko, pozbawić ludzi spokoju, ciszy i czystego powietrza. – Taka działalność to będą wielkie koszty środowiskowe, ale też pieniądze wydawane na naprawy uszkodzonych ciężkim sprzętem dróg – stwierdza radna. – Samorząd sprzedał nas za te pieniądze.
Tymczasem burmistrz Dukli zapowiada, że sprawie dokładnie się przyjrzy, a rzecz nie jest jeszcze przesądzona. – Wiem, że ewentualne skutki działania kamieniołomu biorę na siebie – tłumaczy – trzeba jednak znaleźć mocne argumenty, by zatrzymać inwestycję.

Obywatele się budzą
W 2019 roku, w reakcji na brak dialogu i wobec uruchomionej procedury środowiskowej, w Iwli zawiązało się stowarzyszenie Stowarzyszenie na Rzecz Praworządności i Ochrony Srodowiska, które może być stroną w sprawie i reprezentować mieszkańców. Obecnie wspiera je także prawnik. Istnieje grupa na facebooku i profil na Instagramie „Nie dla kamieniołomu w Iwli”. Tymczasem 14 grudnia inwestycja przedsiębiorstwa „KRUSZGEO” uzyskała pozytywną opinię RDOŚ. Zgodnie z prawem obowiązkowo musi się odbyć „procedura udziału społeczeństwa w postępowaniu w sprawie wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach planowanego kamieniołomu w Iwli”. Aktywni obywatele Iwli i okolicy oraz członkowie stowarzyszenia postanowili działać. Na profilach w mediach społecznościowych pojawiło się wezwanie do udziału w konsultacjach. Wzięli w nich udział nie tylko bezpośrednio zainteresowani, ale też mieszkańcy okolicznych miejscowości, oraz ludzie, którzy znają i cenią walory krajobrazowe tych stron. – Nie wiemy jeszcze ile osób wzięło udział w konsultacjach – mówi Agnieszka Dragan, inicjatorka protestu przeciw kamieniołomowi – ale będziemy się ubiegali o taką informację z Gminy.
Na zakończenie konsultacji aktywiści postanowili zaprosić mieszkańców na „spacer” przeciwko kamieniołomowi. 27 stycznia wszyscy zebrali się na dworcu autobusowym w Dukli. Z transparentami w rękach, skandując hasła, przemaszerowali przez rynek, a następnie udali się pod Urząd Gminy. Do protestujących wyszedł burmistrz, Andrzej Bytnar i jego zastępca, Łukasz Piróg. Radna Szymko zadała pytanie – dlaczego mieszkańcy nie dostali informacji o tym, że pozytywna opinia RDOŚ i Wód Polskich została już uzyskana? – Panie burmistrzu – mówili zgromadzeni – to my na pana głosowaliśmy, teraz chcielibyśmy móc na pana liczyć.
W obronie przyrody
Teraz wszystko zależy od burmistrza. To on musi wyrazić zgodę na inwestycję, albo odmówić jej i uratować kawałek pięknej przyrody i krajobrazu, który też w miejscowości turystycznej, stanowi źródło dochodu.
– Eksploatacja kamienia ma niebagatelny wpływ na środowisko przyrodnicze – tłumaczy geolożka, Małgorzata Wolińska. – Zniszczeniu ulegną siedliska roślin i zwierząt zarówno w obrębie samego wyrobiska jak i w jego bliższym i dalszym sąsiedztwie. To zjawiska szczególnie niekorzystne na terenach cennych przyrodniczo i atrakcyjnych turystycznie. Działalność kopalni wpływa także na zmianę ustroju hydrologicznego na znacznym obszarze, co może być katastrofalne w skutkach dla mieszkańców okolicznych miejscowości pozyskujących wodę z własnych ujęć. Już teraz rejony te są ubogie w wodę i jest duży problem z zapewnieniem jej w odpowiedniej dla gospodarstw domowych ilości i jakości. Usytuowanie zakładu w bliskiej odległości od siedzib ludzkich w terenie górzystym wiąże się ze znacznym obniżeniem komfortu ich życia spowodowanego nieustannych hałasem często potęgowanym przez fale odbite od górskich zboczy, silnym zapyleniem, wstrząsami oraz szkodami w mieniu (pękanie ścian, osiadanie budynków itp.). Eksploatacja złóż na szeroką skalę w bezpośrednim sąsiedztwie ludzkich osiedli, na obszarach cennych przyrodniczo i atrakcyjnych turystycznie stoi w sprzeczności z szeroko pojętym interesem lokalnej społeczności, która zamiast wykorzystywać naturalny potencjał regionu i inwestować w rozwój ambitnej turystyki skazuje ten teren na presję ze strony uciążliwego zakładu z którego działania korzyści odnosić będą nieliczni. Kamieniołom to sposób na łatwy zysk dla niewielu kosztem całej lokalnej społeczności. Nasuwa się też pytanie o przyszłość: kamieniołom w Lipowicy działał ponad 20 lat, Niedługo zostanie po nim zdewastowany przyrodniczo teren, podobny los czekać będzie Iwlę. Czy na pewno chcemy dla naszych dzieci i wnuków takiej spuścizny?
Tymczasem, jak twierdzi radna Iwli, w lesie na wzgórzach już rozpoczęła się wycinka drzew. Nielegalna, bo wciąż jeszcze nie ma przecież ostatecznej decyzji burmistrza i nikt nie ma pozwolenia na wycinanie drzew na tym terenie.
Zasadniczym problemem jest środowisko – mówi radna, Ewa Szymko, która ruszyła w protestacyjnym marszu wraz z mieszkańcami. – W chwili obecnej mamy tu czyste i zdrowe powietrze. Gdy powstanie kamieniołom, będziemy mieli pył, kurz i huk. Przyroda, która kształtuje się setki lat, będzie zdewastowana. Zostanie nam księżycowy krajobraz i przyroda, która już nigdy się nie odbuduje.
Joanna Sarnecka