Krosno i koszmar ulicy wiązów

Kultowa seria horrorów “Koszmar z ulicy Wiązów” (“A Nightmare on Elm Street”) ma swoją krośnieńską odsłonę. W kwestii zieleni miejskiej, w Krośnie jest najgorzej w całej Polsce. Tymczasem władze szykują kolejne wycinki. Pod przysłowiowy topór ma pójść unikatowa aleja wiązów. W obronie drzew petycję złożyło około 1300 osób. To za mało, żeby uratować drzewa. 

O planowanej wycince aż 30 drzew zaalarmowała Krosnosfera. 

Tematem zainteresował się wybitny naukowiec i botanik pochodzący z Krosna, prof. Łukasz Łuczaj. Naukowiec zaapelował do władz Krosna o ocalenie alei 11 wiązów wzdłuż ul. Wojska Polskiego, która jest wręcz unikatem na skalę ogólnopolską. 

O jego petycji też informowaliśmy w KrosnoSferze. Poparło ją około 1300 osób, głównie z Krosna. 

Równolegle w obronie drzew został złożony wniosek Piotra Dymińskiego, dotyczący analizy organizacji ruchu w rejonie ul. Wojska Polskiego, Placu Monte Cassino i ul. Powstańców Warszawskich. 

Niestety prezydent Krosna pan Piotr Przytocki odrzucił petycję ponad 1300 osób w tym ok. 700 osób z Krosna (na ponad 40 tys. mieszkańców) o zachowanie alei wiązów i klonów na ul. Wojska Polskiego – komentuje prof. Łukasz Łuczaj. 

W mojej petycji nie chciałem zablokować przebudowy ronda. Chciałem tylko zablokować budowę kilku miejsc parkingowych przy ul. Wojska Polskiego, co zniszczy piękną aleję wiązów – podkreśla naukowiec. 

Zaznaczam przy tym, że wbrew temu co zawarto w piśmie od pana Prezydenta inwestycję wykonuje się z minimalnym udziałem opinii społecznej i wbrew opinii znacznej części mieszkańców. Krosno konsekwentnie dąży do czołówki ligi miast niszczących przyrodę na swoim terenie. Bardzo wyraźnie widać ukrywanie przez opinię publiczną planowanych wcześniej wycinek drzew. Miasto stopniowo cichutko redukuje swoje zasoby starych okazów – podsumowuje otrzymaną odpowiedź prof. Łukasz Łuczaj. 

Władze nie uwzględniły też wniosku Piotra Dymińskiego. 

Plany, które obecnie realizuje prezydent oraz opinia Rady Dzielnicy sprzed 5 lat, na którą się powołuje Piotr Przytocki, powstawały w zupełnie innych okolicznościach. Konsultacje sprzed 10 lat dotyczyły stworzenia w obrębie Placu Monte Cassino terenu o charakterze rekreacyjnym. Obecnie Prezydent chce by był to punkt docelowy ruchu wprowadzonego do miasta z S-19. To są inne priorytety i inne okoliczności. Nie zgadzam się z twierdzeniem Pana Prezydenta w odpowiedzi dla prof. Łuczaja, że “konsultacje w tej sprawie już się odbyły” – twierdzi Piotr Dymiński. 


Zdaniem Komisji Skarg wniosków i Petycji, która zajmowała się wnioskiem, należy zakończyć obecne prace projektowe, a dopiero później rozważyć dalsze działania. 

Konsultacje z mieszkańcami na etapie projektowania są bardzo dobrą praktyką. Tak konsultowane było zagospodarowanie terenów zielonych nad Wisłokiem, były organizowane spotkania z projektantem, przyjmowano wnioski i uwagi mieszkańców. Doszło do znacznych zmian w projekcie, na korzyść przyrody i zieleni. Nie rozumiem dlaczego odmawia się konsultacji na temat układu komunikacyjnego w tej części miasta. Gdy projekt będzie gotowy, to pójdzie już do realizacji – martwi się Piotr Dymiński. 

Koszmar w Krośnie

Pod względem ilości terenów zielonych, w Krośnie jest bardzo źle. Jesteśmy na szarym końcu w zestawieniu z innymi miastami, co wykazał nawet raport o stanie miasta z 2024 rok, przedstawiony przez Prezydenta. 
Trzeba tu przypomnieć, że nie wszystkie “tereny zieleni miejskiej” są naprawde zielone. Do zieleni zgodnie z przepisami zalicza się cmentarze, a cmentarz komunalny w Krośnie, to w praktyce pustynia pokryta betonem i granitem. Bardzo dobrym wskaźnikiem, jest “wskaźnik ochrony terenu gminy przez korony drzew”. 

Taki wskaźnik pokazuje nam, jaki obszar chronią drzewa. Nie liczymy terenów “formalnie zielonych”, nie liczymy wyłącznie terenów publicznych, nie liczymy drzew “na sztuki”. Wskaźnik ochrony terenu przez korony drzew, daje nam realne dane o tym, jak duża część miasta korzysta z dobrodziejstwa drzew związanego z łagodzeniem upałów, retencją wody czy wpływem na stan psychiczny mieszkańców.  

Już nie ma gorzej niż w Krośnie. Krosno ma zaledwie pół procenta terenu chronionego koronami drzew. To jest koszmar – mówi Piotr Dymiński. 

Równocześnie drzewa będące częścią zieleni ulicznej są niejednokrotnie w fatalnym stanie. Często są zabetonowane “po sam pień”, mają kiepski dostęp do wody, są osłabione, chorują. Takie drzewa będą stopniowo wycinane ze względów bezpieczeństwa, a nie jest sadzone nic w zamian w tych samych miejscach. 

W rejonie ul. Wojska Polskiego i Placu monte Cassino przewidywana jest wycinka 30 drzew, w tym wycięcie unikatowej alei wiązów. 

Kontrowersje: przekroczenie uprawnień

Czy petycję Prof. Łuczaja powinien rozpatrywać Prezydent, czy powinna być skierowana do Rady Miasta? Czy może oba organy? 

Profesor Łuczaj skierował petycję do “władz Krosna”. Władze Krosna, to Rada miasta, jako władza uchwałodawcza i Prezydent Krosna, jako władza wykonawcza

Skierowanie petycji “do władz” (w liczbie mnogiej) wskazuje, że kierowana była do obu organów. Tymczasem Prezydent nie przekazał jej Radzie – komentuje Piotr Dymiński. 

Bardzo ważna jest też treść pisma, prof. Łuczaj, zwracał się o zmianę już realizowanych zamierzeń władzy. prezydent odpowiedział, że “petycja jest bezzasadna”, bowiem on realizuje to, co już zostało zaplanowane. 

Pełne uprawnienie do rozpatrzenia petycji Prof. Łuczaja miała Rada Miasta, jako organ uchwałodawczy, ustalający cele i kierunki działania Prezydenta i jako organ decydujący o przeznaczaniu środków na te działania. Jeżeli prezydent nie jest władny zmienić tych planów, to nie powinien uznawać petycji za “bezzasadną”, tylko przekazać ją do organu, który jest władny dokonać zmian. To ważne, skoro petycja była “do władz”, to również powinna trafić do Rady Miasta.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content