Wracamy do tematu zatoczek „kiss and ride”, w szczególności pod krośnieńskim szpitalem. Pomimo oznakowania i dodatkowych tablic informacyjnych, kierowcy nadal nie potrafią prawidłowo korzystać z istniejącego rozwiązania. Dochodzi do niebezpiecznych wykroczeń związanych z zatrzymywaniem się np. na przejściu dla pieszych.
„K+R” na zatoczce pod szpitalem wcale nie oznacza „karetki i ratownictwo”. To popularne oznakowanie dla zatoczek typu „kiss and ride”, czyli miejsc, gdzie można bezpiecznie pozwolić wysiąść pasażerowi, a samemu jechać dalej. To rozwiązania stosowane np. pod szkołami, na lotniskach czy przy szpitalach. Pierwsza tego typu zatoczka powstała przy szkole Nr 14, przy ul. Wojska Polskiego. Ta zatoczka spełnia swoja rolę, gorzej jest z zatoczką pod szpitalem, którą kierowcy omijają. Miejsce specjalnie przeznaczone dla wysiadających pozostaje puste, a samochody zatrzymują się tuż przed przejściem, lub na samym przejściu. Kolejni, zniecierpliwieni kierowcy wykonują bardzo niebezpieczny manewr i …omijają taki pojazd na przejściu.

– Obaj popełniają wykroczenie – komentuje komisarz Krzysztof Belczyk, Naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego KMP w Krośnie. Naczelnik dodaje, że szczególnie niebezpieczny jest manewr omijania samochodu stojącego na przejściu lub tuż przed przejściem. W takich sytuacjach często dochodzi do potrąceń, bo kierujący ma ograniczoną widoczność, a znajduje się w miejscu, w którym piesi się go nie spodziewają.
Krzysztof Belczyk zwraca uwagę, ze sytuację można poprawić przez zmianę oznakowania, np. umieszczenie wcześniej znaku informującego kierowców o istnieniu zatoczki dla wysiadających. Nie rozwiązuje to jednak problemu kierowców, którzy podjeżdżają od strony bezpłatnego parkingu, żeby odebrać pacjenta pod wejściem. Oni także zatrzymują się przed przejściem, utrudniając ruch. – Nie mogą zjechać do zatoczki, bo mamy tutaj linie ciągłe przed przejściem dla pieszych – zaznacza Krzysztof Belczyk. Rozwiązaniem byłaby zatem druga zatoczka.

Układ drogowy zostanie przebudowany. Taką informację uzyskaliśmy od dyrektora Szpitala, Piotra Czerwińskiego. – Przebudowę realizujemy etapami. Wynika to z konieczności pozyskania środków, a także z przeszkód w postaci podziemnej instalacji. W planach jest też zatoczka dla wsiadających, co pozwoli na upłynnienie ruchu przed głównym wejściem do szpitala – podkreśla dyrektor.
Oczekując na zapowiadaną przebudowę, uczulamy kierowców, żeby nie utrudniali ruchu i nie tworzyli sytuacji zagrożenia poprzez zatrzymywanie się w nieprawidłowym miejscu. Zachęcamy też do korzystania z zatoczki „K+R”. To dla Was!
Piotr Dymiński