As lotnictwa szkolił się w Krośnie

Eugeniusz Nowakiewicz – wybitny absolwent SPLdM

Mimo że Szkoła Podoficerów Lotnictwa dla Małoletnich funkcjonowała w Krośnie tylko przez dziesięć miesięcy (od 1.11.1938 r. do 30.08.1939 r.), jej mury opuścili znamienici piloci. Jednym z nich był pochodzący z Jasła, a mający rodzinę w Krośnie – Eugeniusz Nowakiewicz – pilot samolotów myśliwskich z rocznika 1936. W historii europejskiego lotnictwa wojennego zapisał się jako uczestnik bitwy o Anglię, a także najskuteczniejszy z polskich pilotów myśliwskich w kampanii francuskiej.

Eugeniusz Nowakiewicz jest jednym z tych absolwentów Szkoły Podoficerów Lotnictwa dla Małoletnich w Krośnie, którzy walczyli na różnych frontach II wojny światowej i zasłynęli jako znakomicie wyszkoleni piloci myśliwców. Takie postaci są dumą krośnieńskiej szkoły lotniczej, ale też i rodzin, które o nich pamiętają. W Krośnie cały czas mieszka rodzina Eugeniusza Nowakiewicza – syn jego kuzyna Emila – Andrzej Nowakiewicz z żoną oraz z dziećmi i wnukami, z którymi słynny pilot utrzymywał ścisłe kontakty aż do śmierci. – To był nieprzeciętny człowiek. Prawdziwy pasjonat lotnictwa i jak sam o sobie mówił – był kozakiem, któremu wszystko się udawało. Często powtarzał, że tylko jak był w powietrzu, to czuł się wolny – wspomina zmarłego już „wujka Gienka” Andrzej Nowakiewicz.

Jako pilot myśliwski bronił Warszawy

Eugeniusz Nowakiewicz, kpt. pilot myśliwski, urodził się 2 stycznia 1920 r. w Jaśle, gdzie ukończył Szkołę Powszechną im. Romualda Traugutta i Państwowe Gimnazjum im. Króla Stanisława Leszczyńskiego. Lotnictwem i samolotami pasjonował się od najmłodszych lat i jako 16-latek postanowił zdawać do Szkoły Podoficerów Lotnictwa dla Małoletnich, wtedy jeszcze w Bydgoszczy. To był czerwiec 1936 r. Ukończył ją po trzech latach, w 1939 r., gdy SPLdM funkcjonowała już w Krośnie. – Dzięki temu, że szkołę przeniesiono na krośnieńskie lotnisko był bliżej rodzinnego domu i bliskich. Mój ojciec był jego najbliższym kuzynem – mówi Andrzej Nowakiewicz.

Za to, że był wyróżniającym się adeptem lotnictwa i osiągnął wysokie wyniki w nauce pilotażu po ukończeniu szkolenia został skierowany do Ułęża k. Dęblina na specjalistyczny kurs dla pilotów myśliwców. Ukończył go z wynikiem bardzo dobrym i z szeregowego został awansowany na wyższy stopień wojskowy. – To szkolenie otworzyło mu drzwi do wielkiego lotnictwa. Mógł latać na różnych samolotach myśliwskich, a z tego co opowiadał, był w tym bardzo dobry – wspomina A. Nowakiewicz.

W lipcu 1939 r., już kapral pilot, Eugeniusz Nowakiewicz został przydzielony do 123. Eskadry Myśliwskiej w Krakowie, która jeszcze przed wybuchem wojny w 1939 r. została przeniesiona w okolice Warszawy. Kiedy niemieckie samoloty zaczęły bombardować stolicę, Nowakiewicz brał udział w walkach obronnych, latając na polskich myśliwcach. Gdy dalsza walka powietrzna nie była możliwa, zgodnie z otrzymanym rozkazem, wraz z innymi lotnikami z eskadry wylądował w Rumunii, skąd statkiem dostał się do Francji. – We Francji Gienek był najlepszy! Był tam asem polskiego lotnictwa. Po zakończeniu kariery lotniczej często wspominał, że dla jednej blaszki był w stanie igrać z losem i narażać swoje życie, ale takie było lotnictwo, które kochał do końca swoich dni. Nigdy nie żałował, że został pilotem – mówi o „wujku Gienku” Andrzej Nowakiewicz.

Najskuteczniejszy Polak w kampanii francuskiej

Jako pilot, który miał wysokie notowania w opinii dowództwa, Eugeniusz Nowakiewicz został przydzielony do Polskiej Bazy Lotniczej w Lyon Bayron, gdzie przeszedł szkolenie na nowoczesnych myśliwcach, by wspierać francuskie dywizjony w walce z Niemcami. Absolwent krośnieńskiej SPLdM latał w tzw. kluczu polskim nr 6. Odbywał nie tylko loty patrolowe, ale też atakował wraz z francuskimi pilotami niemieckie samoloty. – We Francji Gienek zasłużył się bardzo. Z tego co mi wiadomo w kampanii francuskiej odniósł pewnych zwycięstw 3 i 5/6, co stawiało go na pierwszej pozycji wśród 48 polskich pilotów walczących we Francji – wyjaśnia A. Nowakiewicz. – Według informacji z Instytutu Polskiego i Muzeum im. gen. Sikorskiego w Londynie był najskuteczniejszym polskim pilotem w walkach nad Francją – dodaje krewny wybitnego lotnika.

Uczestnik bitwy o Anglię

Po kapitulacji Francji, w drugiej połowie czerwca 1940 r., Eugeniusz Nowakiewicz wraz z innymi polskimi pilotami ratując się przed niewolą, uciekł do Anglii. Tam trafił do Polskiej Bazy Lotniczej w Eastchurch i został wcielony do polskiego Dywizjonu Poznańskiego 302, który wchodził w skład XII Grupy Myśliwskiej RAF. Jako doświadczony pilot samolotów myśliwskich brał udział w licznych walkach, w tym również w bitwie powietrznej o Wielką Brytanię. Za strącenie 5 samolotów nieprzyjacielskich został awansowany do stopnia porucznika. – Z historii wiemy, że najwięcej zestrzeleń w bitwie o Anglię miał Dywizjon 303. Gienek latał w 302. Kiedy po latach zapytałem go, jak to było, odpowiedział, że ich eskadrę rzadko puszczano, bo byli w niej sami kozacy. Jak przylatywali na lotnisko, to przed wylądowaniem robili beczki, a to było zakazane, bo przez brawurę w kilku wypadkach zginęli świetni piloci. Ale podobno nie umieli inaczej, tacy byli, a sam Gienek miał kłopoty po zrobieniu zwycięskiej beczki. Podobno właśnie przez te beczki latali mniej niż piloci 303 – relacjonuje Andrzej Nowakiewicz.

Dobra passa pilota z krośnieńskiej szkoły lotniczej trwała dość długo. Przełom nastąpił w lipcu 1942 r., kiedy w czasie lotu patrolowego nad Francją został zestrzelony przez artylerię niemiecką i na uszkodzonym samolocie wylądował awaryjnie w okolicach Paryża. Na szczęście udało mu się ukryć przed szukającymi go Niemcami. Z pomocą przyszedł mu lokalny farmer, który skontaktował go z przedstawicielami ruchu oporu. Pod przybranym nazwiskiem, jako Hiszpan chory na gruźlicę, trafił do szpitala, skąd francuskie podziemie miało go przerzucić do Anglii. Nie udało się. Został zdradzony przez pracującego w lecznicy konfidenta. Został aresztowany pod zarzutem szpiegostwa. Podczas trwającego kilka miesięcy śledztwa był bity i głodzony, a w konsekwencji umieszczony w obozie jeńców wojennych, najpierw w Szubinie, a następnie w Żaganiu. Został uwolniony przez wojska alianckie i przetransportowany do Anglii w styczniu 1945 r., kiedy ewakuowano jeńców na zachód.

Gienek często wspominał internowanie i opowiadał, jaką torturą było głodzenie. Wspominał, że po wyjściu z niewoli nie mógł się najeść do syta, a głód był gorszą męką niż bicie i ból cielesny. Często mi mówił: Ty nie wiesz co to głód… – wspomina A. Nowakiewicz.

Pamiętał o Krośnie i Jaśle

Po wojnie wybitny pilot o jasielsko-krośnieńskich korzeniach pozostał w Anglii. Po rozwiązaniu polskich jednostek lotniczych, w drugiej połowie 1945 r., zaangażowany został do lotnictwa angielskiego w Lincoln, jako instruktor młodych adeptów lotnictwa, i awansował do stopnia kapitana. Do cywila przeszedł w 1947 r. Założył firmę, kupił samochód i zajął się handlem ziemniakami. W 1958 r. przeniósł się wraz z rodziną do Manchesteru, gdzie założył kolejny biznes – produkcję galanterii skórzanej. Po kilkunastu latach działalności sprzedał zakład i przeszedł na emeryturę wojskową.

Eugeniusz i Andrzej Nowakiewiczowie

W połowie lat 80. zdecydował się przylecieć w odwiedziny do Polski. W Szczecinie mieszkał jego brat Zbigniew, w Jaśle koledzy ze szkolnych lat, a w Krośnie krewni z rodu Nowakiewiczów. Dwukrotnie był w Krośnie na zjazdach absolwentów Szkoły Podoficerów Lotnictwa dla Małoletnich. – Do mojego domu trafił wiosną 1987 roku i to przez przypadek. Gdy był w Jaśle u kolegi Kachlika, to przyjechał ze swoją drugą żoną Tery na zakupy do sklepu lniarskiego, który mieścił się na krośnieńskim rynku. Tam od sprzedawczyni dowiedział się, że w kamienicy przy Rynku 14 nadal mieszkają jego krewni, rodzina Nowakiewiczów. Mimo że dużo o nim słyszałem, nie znaliśmy się osobiście – wspomina Andrzej Nowakiewicz. – Pamiętam jakie było moje zdziwienie, gdy po powrocie z pracy zastałem w moim salonie jakichś ludzi. Przedstawiamy się sobie: Nowakiewicz – Nowakiewicz. Myślałem, że facet sobie żartuje, a okazało się, że to był początek naszej wielkiej przyjaźni. Od tego czasu często pisaliśmy do siebie, dzwoniliśmy i odwiedzaliśmy. To był wspaniały człowiek, wesoły, pogodny, towarzyski, kulturalny i pełen pasji. Pasjonat lotnictwa z krwi i kości. Prawdziwy kozak, jak często o sobie mówił, opowiadając historie lotnicze – dodaje krewny wybitnego pilota.

Eugeniusz Nowakiewicz zmarł 5 stycznia 1998 r. w Manchesterze. Do końca swoich dni utrzymywał kontakty z rodziną w Krośnie oraz z przyjaciółmi z Jasła, gdzie przy wjeździe do centrum miasta podobno cały czas stoi jego rodzinny dom. – Cieszymy się i jesteśmy dumni, że z naszej rodziny wywodzi się tak wybitny i zasłużony pilot, walczący o wolność latając na polskim, francuskim i brytyjskim niebie, absolwent jedynego rocznika, który ukończył szkolenie w Szkole Podoficerów Lotnictwa dla Małoletnich w Krośnie. Dla nas to jednak Gienek, z którym spędziliśmy wiele wspaniałych i niezapomnianych chwil, nasz krewny – podkreśla Andrzej Nowakiewicz.

*Materiał opracowany na podstawie materiałów źródłowych i zdjęć z rodzinnego archiwum Andrzeja Nowakiewicza.

TINTA:

„Kiedy przebijałem się przez chmury, było za nimi piękne, bezchmurne niebo. Wszystkie zmartwienia pozostawały wtedy na dole, ale kiedy kończyło się paliwo, musiałem wracać do okrutnej rzeczywistości”

Eugeniusz Nowakiewicz

– cytat z artykułu Richarda Lewisa „Pięćdziesiąt lat później – pamiątka Bitwy o Anglię” (Bury Time, 14.09.1990 r.). * W uznaniu zasług na polach bitewnych Eugeniusz Nowakiewicz został odznaczony francuskim krzyżem „Croix de Guerre”, polskim Orderem „Virtuti Militari”, dwa razy Krzyżem Walecznych oraz innymi

Wioletta Zimmermann-Szubra

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content