Rada Miasta rozpatrywała dwa projekty dotyczące zwolnienia przedsiębiorców z opłaty za sprzedaż alkoholu. Chodzi o lokale, które muszą być zamknięte z powodu pandemii, a równocześnie nadal muszą ponosić opłaty.
Jeszcze w styczniu do Rady Miasta wpłynęła petycja przedsiębiorców o zwolnienie z opłaty za zezwolenie na sprzedaż alkoholu, którego nie wolno im sprzedawać ze względu na obostrzenia związane z pandemią. Niektóre samorządy podjęły tego typu uchwały już w ubiegłym roku.
W ślad za petycją poszedł projekt uchwały grupy radnych. Podczas styczniowej sesji Przewodniczący Rady stwierdził, że jest za mało czasu by podejmować uchwałę, tym bardziej, że konieczne są poprawki. Poprosił przy tym wnioskodawców o wyrozumiałość. Wnioskodawcy, radni z Klubu PiS, zgodzili się na wspólne dokonanie poprawek i podjęcie uchwały w lutym.

Wbrew zapowiedzi, do żadnych rozmów o poprawkach nie doszło. – Nikt się do nas nie zwrócił, zamiast tego przygotowano „projekt prezydenta” – stwierdza radny Paweł Krzanowski (Klub PiS).
– Skoro była taka inicjatywa grupy radnych i zapowiedź współpracy, to powinno się to uszanować. Jeżeli były zastrzeżenia co do treści uchwały, to można było wspólnie opracować poprawki – komentuje radny Adam Przybysz.
W efekcie pod obrady na lutowej sesji trafiły dwa projekty ulżenia przedsiębiorcom. Projekt radnych, którzy chcieli zwolnienia w 99% i projekt Prezydenta zwalniający z 2/3 opłaty. Warto tu zaznaczyć, że opłata za zezwolenie na handel alkoholem uderza w restauratorów w sposób szczególny, bowiem płaca za zezwolenie na handel towarem, którego równocześnie nie wolno im sprzedawać z powodu pandemii.
Podczas dyskusji na sesji Radca prawny Urzędu Miasta wskazał na wadę w projekcie grupy radnych. Zgodnie z opinią w uchwale błędne było stwierdzenie, że można zwrócić opłatę przedsiębiorcom, którzy uiścili ją częściowo lub w całości, podczas gdy przepis pozwala na zwrot tylko, gdy przedsiębiorca wniósł opłatę jednorazowo. Radca zwracał uwagę, że z tego powodu uchwała zapewne zostałaby uchylona przez wojewodę.
Nie wszyscy przedsiębiorcy są zadowoleni takiej interpretacji. – Zapłaciłem pierwszą ratę, za okres, w którym nie mogę sprzedawać alkoholu i nie otrzymam zwrotu. Jestem 1000 zł do tyłu. Jak ktoś wpłacił całość, to będzie w takiej samej sytuacji, bo zwrócą mu tylko 2/3. Nie zgadzam się z opinią, że niemożliwy był zwrot w przypadku tylko I raty, śledziłem podobne uchwały w innych gminach i nikt tam nie kwestionował zwrotu I raty. Można było kopiować te rozwiązania – mówił nam po głosowaniu jeden autorów petycji, który prosi o zachowanie anonimowości.
Podczas dyskusji radni byli zgodni, że trzeba pomóc przedsiębiorcom. Była też pełna zgoda, co do tego, ze konieczne jest zwolnienie ich z opłat za coś, z czego faktycznie i tak nie mogą korzystać. Różnica zdań dotyczyła formy i zakresu uchwały, a także kwestii złamania „dżentelmeńskiej umowy”. Opozycja zarzucała rządzącemu Klubowi Samorządowemu, że miał być przygotowany jeden wspólny projekt, a zamiast tego, bez konsultacji, rządzący chcą wprowadzić projekt prezydenta. Zwracali się też, by w takiej sytuacji w projekcie prezydenta uwzględnić ich postulat o zwolnieniu z 99% opłat, a nie jedynie z 2/3. Nie wprowadzano jednak dalszych poprawek.
Głosowanie
Projekt grupy radnych został uznany za najdalej idący i z tego powodu był poddany pod głosowanie jako pierwszy. „Przeciw” głosowali radni „Samorządnego Krosna” i PO. Za głosował Klub PiS. Wstrzymali się: Janusz Hejnar (Klub PiS) i Witold Skiba i Piotr Grudysz (Samorządne Krosno).
Jako drugi poddany pod głosowanie został projekt prezydenta. Od głosowania wstrzymali się: Janusz Hejnar i Adam Przybysz (Klub PiS) oraz Witold Skiba (samorządne Krosno). Pozostali radni 16 głosami „za” przyjęli uchwałę. Zbigniew Ungeheuer (Samorządne Krosno) nie zagłosował zgłaszając problemy techniczne. W obu głosowaniach nie brał też udziału Krzysztof Babinetz (Klub PiS), który nie był obecny na sesji.
Piotr Dymiński