Pismo bez kontekstu

Od kilku miesięcy trwa spór o to, czy protokół z obrad Rady Miasta Krosna powinien być zgodny z faktami. Z jednej strony tak powinno być, zgodnie z zasadami tworzenia protokołów. Jednak sekretarz miasta Krosna uważa, że nie ma potrzeby, wystarczy, że protokół będzie zawierał stwierdzenia, które stanowią interpretację sugestii. 

Brzmi niedorzecznie? Takie właśnie jest. O podaniu nieprawdy w protokole z sesji Rady Miasta już informowaliśmy tutaj: https://www.krosnosfera.pl/krosno-falszowanie-protokolu-z-rady-miasta/

Pomimo wielokrotnego zwracania uwagi i kierowanych pism przypominających, że protokół nie powinien zawierać nieprawdy, Przewodniczący Rady Miasta Krosna Zbigniew Kubit, sekretarz Miasta Krosna Andrzej Lula oraz Prezydent Krosna Piotr Przytocki, pozostają niewzruszeni. 

Pismo bez kontekstu

Co więcej, Pan Kubit podczas styczniowej sesji odczytał wyrwane z kontekstu pismo od wojewody. Była to odpowiedź na skargę na Radę miasta. skarga została przez wojewodę uznana za bezzasadną, a w treści wojewoda pouczała autora skargi, Piotra Dymińskiego, że nie ma racji. 

Jakiego kontekstu zabrakło? 

Uważam, że uczciwe byłoby ze strony Przewodniczącego, aby przytoczył także treść skargi, treść swojej odpowiedzi na zarzuty i treść mojego pisma wskazującego, że Przewodniczący podał wojewodzie nieprawdę w swojej odpowiedzi – komentuje Piotr Dymiński. 

Pan Kubit zawarł w informacji do wojewody nieprawdę, podobnie jak nieprawdę napisano w protokole. Wojewoda rozpatrywała zatem sprawę w oparciu o fałszywe informacje. Rozstrzygnięcie podjęte w oparciu o fałszywe informacje nie jest dla mnie w żaden sposób przekonujące, ale cytowanie go w oderwaniu od innych faktów nie służy dobru publicznemu. To zwykłe nadużywanie stanowiska do atakowania obywatela – twierdzi lokalny aktywista, Piotr Dymiński. 

Pełen kontekst

Piotr Dymiński twierdzi, że każdej zainteresowanej osobie i redakcji udostępni pełny kontekst, czyli skany czterech dokumentów, które były już dostępne w momencie odczytywania pisma przez Pana Kubita. Dodaje jednak:

– Uważam, że skoro Przewodniczący zdecydował jako pierwszy, żeby sprawę korespondencji z wojewodą upublicznić i przedsatwić ją Radzie Miasta, to powinien przedstawić radnym całość sprawy. Do tego go wzywam. Żeby miał odwagę cywilną przedstawić radnym nie jeden, a co najmniej trzy dokumenty związane ze sprawą – mówi Piotr Dymiński. 

Sedno sprawy doskonale uchwycił w swoim piśmie do Piotra Dymińskiego Pan Prezydent Piotr Przytocki: 

“Reasumując kwestie stwierdzenia, iż nie został Pan wezwany do opuszczenia zajmowanego miejsca należy stwierdzić, iż istotnie nie padły bezpośrednie słowa z ust Przewodniczącego RM nakazujące opuszczenie miejsca” – poinformował Prezydent Piotr Przytocki, równocześnie twierdząc, że nie ma podstaw, żeby tę informację zweryfikować w protokole. 

Zatem skoro, pomimo kilkukrotnej analizy nagrania, nie udaje się Sekretarzowi i Prezydentowi znaleźć słów Przewodniczącego wzywających do opuszczenia środka sali, to dlaczego te słowa cały czas znajdują się w publicznie dostępnym protokole i dlaczego taki przekaz trafia do organu nadzoru? 

Próbowałem to wyjaśnić przez ponad trzy miesiące. Bez skutku. Teraz poproszę by wyjaśnił to Sąd. Jest to smutne, bo na ostatniej sesji radni narzekali, że rzekomo przeze mnie muszą jeździć gdzieś na przesłuchania, “a przecież można by normalnie porozmawiać”.  Nie, to nie przeze mnie. Ja próbowałem sprawę załatwić przez kwartał, bez potrzeby tracenia czasu na “przesłuchania” – podsumowuje Piotr Dymiński. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content