Rada Miasta Krosna najwyraźniej nie zamierza przestrzegać ogłaszanych terminów obrad swoich komisji. Oznacza to poważne utrudnienie w dostępie do informacji publicznej. Następuje to w czasie, gdy ujawniono przypadek nieprawidłowości w komisji Rady Miasta. Równolegle radni są zaniepokojeni niepunktualnymi autobusami…
O co chodzi?
Komisja Urbanistyki i Gospodarki Nieruchomościami w dniu 27 sierpnia, rozpoczęła prace na 40 minut przed ogłoszonym terminem (opisałem tutaj). Co ważne! Zmiana nastąpiła bez obiektywnych przyczyn (typu pożar albo trzęsienie ziemi), radni po prostu chcieli wcześniej wyjść z Urzędu.
Z tego powodu złożyłem wniosek „o prowadzenie obrad Rady Miasta Krosna, w sposób zgodny z ogłoszonymi terminami”. Taki drobiazg. Okazuje się, że to dla radnych za trudne.
Rada jest przeciw

Reakcją na mój wniosek było dodanie w kolejnym ogłoszeniu terminów obrad „*” (gwiazdki) informującej, że „jest możliwość przesunięcia” .
To już pokazywało niechęć do przestrzegania ogłoszonych terminów i miejsc obrad.

Następnie, na wrześniowej sesji, wniosek o przestrzeganie ustalonych terminów został po prostu odrzucony. Na domiar złego, w dyskusji i „uzasadnieniu” usprawiedliwiono radnych, którzy zrobili komisję przed czasem, i to dla swojej wygody. Oznacza to nic innego, jak przyzwolenie do dowolnych zmian ogłoszonego terminu obrad. W zasadzie także miejsce może się różnić, ponieważ komisje nieraz obradują „wyjazdowo”, co NIE JEST uwzględniane w ogłoszeniu o terminie i miejscu obrad. To oznacza, że zdaniem Rady Miasta komisja może odbywać się o innej porze i w innym miejscu niż ogłoszone. Wystarczy, ze komisja tak zdecyduje.
Rada Miasta uznała też, że komisja Urbanistyki i Gospodarki Nieruchomościami mogła obradować wcześniej i wcale to nie uniemożliwiało dostępu. Ja się z tym nie zgadzam.
„Nie macie racji”
Moim zdaniem jednak taka zmiana terminu i/lub miejsca obrad uniemożliwia dostęp. Podróże w czasie na razie są poza naszymi możliwościami (dla fanów fantastyki jest KrosCon), zatem, jeżeli komisja odbędzie się wcześniej, to nie mogę być na niej obecny. Niezapowiedziana zmiana lokalizacji działa podobnie. Mogę po prostu nie zdążyć, albo nie mieć możliwości dotarcia na obrady, dowiadując się o lokalizacji w ostatniej chwili. Np. Przychodzę na ul. Staszica pieszo, a okazuje się, że komisja ma obrady w Polance. Aktualne możliwości techniczne nie pozwalają także na teleportację tak dużych obiektów, jak dorosły mężczyzna, wiec powrót po samochód i dotarcie do Polanki może zająć mi tyle czasu, ile będą trwały obrady. …nie mówiąc już o obywatelach, którzy samochodu nie posiadają.
Tylko MKS musi być punktualny?
Teraz najzabawniejsze. Tego samego dnia radni obradowali nad sytuacją miejskiego przewoźnika, czyli MKS Krosno. W tym podkreślono, ze autobusy muszą być punktualne. Nie powinny się spóźniać i co jeszcze ważniejsze, należy skończyć z odjazdami autobusów przed czasem. Dlaczego? Bo przecież jak autobus odjedzie przed czasem, to pasażer pozbawiony jest możliwości skorzystania z przewozu. To jest oczywiste. I było omawiane tego samego dnia, na tej samej sesji, na której radni uznali, że wcześniejszy „odjazd” komisji wcale nie uniemożliwia dostępu. Nie mnie oceniać, czy to tylko hipokryzja, czy już oderwanie od rzeczywistości.

Dlaczego to ważne?
Komisja pracuje nie tylko dla radnych, wydziałów i prezydenta. Komisja obraduje dla całej gminy. I cała gmina (oraz inni obywatele RP i osoby nie będące obywatelami naszego państwa) ma prawo dostępu do tych obrad.
Dostęp do obrad obejmuje także wstęp na posiedzenie. Jeżeli obywatel nie ma faktycznego dostępu do obrad, w efekcie są one niejawne. Zmieniając termin i/lub miejsce obrad uniemożliwia się dostęp.
Warto przypomnieć treść ślubowania radnego:
„Wierny Konstytucji i prawu Rzeczypospolitej Polskiej, ślubuję uroczyście obowiązki radnego sprawować godnie, rzetelnie i uczciwie, mając na względzie dobro mojej gminy i jej mieszkańców”.
Zatem każdy radny ślubował, że pracuje dla mieszkańców. Obrady komisji mają być dostępne dla mieszkańców, bo są pracą dla mieszkańców. Czy to jest skomplikowane?
Co więcej, w art. 61 Konstytucji znajdujemy: „Prawo do uzyskiwania informacji obejmuje dostęp do dokumentów oraz wstęp na posiedzenia kolegialnych organów władzy publicznej pochodzących z powszechnych wyborów, z możliwością rejestracji dźwięku lub obrazu”.
Natomiast w prawie Rzeczpospolitej Polskiej, znajdujemy Ustawę o Samorządzie Gminnym i jej Art 11b:
„1. Działalność organów gminy jest jawna. Ograniczenia jawności mogą wynikać wyłącznie z ustaw.
2. Jawność działania organów gminy obejmuje w szczególności prawo obywateli do uzyskiwania informacji, wstępu na sesje rady gminy i posiedzenia jej komisji, a także dostępu do dokumentów wynikających z wykonywania zadań publicznych, w tym protokołów posiedzeń organów gminy i komisji rady gminy”.
Ponadto, Art. 8 Ustawy o Dostępie do Informacji Publicznej, nakłada na Radę Gminy obowiązek zapewnienia dostępu do informacji o projektowaniu aktów normatywnych. Dostęp do informacji realizowany jest zgodnie z art. 7 ustawy o dostępie do informacji publicznej, w tym w postaci wstępu na posiedzenia. Zatem informacją publiczną są między innymi prace nad podejmowanymi przez Radę uchwałami a dostęp do tej informacji obejmuje także wstęp na posiedzenia. Tak, chodzi o dostęp do informacji o pracach Rady, a nie „wstęp dla samego wstępu”.
To naprawdę nie jest kwestia kultury i szacunku do obywateli, to jest kwestia szanowania prawa, którego radni ślubowali przestrzegać.
…ale że jakie nieprawidłowości?
Wspomniałem o nieprawidłowościach na komisjach. Otóż niedawno ujawniono, że Rada Miasta była niedoinformowana przed podjęciem jednej z uchwał, dotyczącej (a jakże!) nieruchomości. Pisaliśmy o tym tutaj: „aferka gruntowa”. Mamy zatem sytuację nieprawidłowości na komisji, ponadto są nieprawidłowości dotyczące opłaty adiacenckiej (rozwiniemy temat wkrótce) dotyczącej nieruchomości, a Rada nie widzi problemu w ograniczaniu dostępu do … Komisji Nieruchomości. Każda z tych rzeczy osobno jest niedopuszczalna, ale wszystkie razem, tworzą dodatkowo samorządowcom możliwość nietransparentnego dorabiania się na nieruchomościach. Czy z tego korzystają? Nie dowiemy się, dopóki nie dostaniemy informacji. A dostęp do informacji jest utrudniany nie tylko poprzez faktyczne uniemożliwienie wstępu na komisję (ten temat również rozwiniemy).
PS.
Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia, w tym ostrzeżenia, „żebym teraz na siebie uważał”. Krośnianie, jesteście wspaniali!
Zdjęcie ilustracyjne: Zgłaszam się, ze się nie zgadzam z radnymi. Na pierwszym planie radny Gabriel Zajdel robi „selfi”.