Ze Stadionu będą korzystać “Wilki”, ale w lwiej części inwestycja sfinansowana zostanie z zewnętrznych środków, z Rządowego Funduszu Polski Ład: “Program Inwestycji Strategicznych”. Tymczasem hałas motocykli staje się coraz bardziej uciążliwy dla mieszkańców. I tak zostanie. Część radnych ma dobry humor, żartują.
Rada Miasta Krosna podjęła, jeszcze w sierpniu uchwałę w sprawie podniesienia nakładów na modernizację stadionu. Formalnie inwestycja nosi nazwę: „Przebudowa stadionu przy ul. Legionów w Krośnie – budowa trybuny wraz z budynkiem oraz infrastrukturą towarzyszącą oraz przebudowa sieci gazowej”.
Nie jest tajemnicą i mówiono o tym otwarcie podczas sesji Rady Miasta, że dodatkowe nakłady na ten obiekt sportowy mają służyć potrzebom “Wilków Krosno SA” i ich sponsorom. Dofinansowanie z Rządowego Programu Polski Ład, w wysokości 17.990.000 zł stanowić będzie lwią część inwestycji.
W sierpniu Rada Miasta wyraziła zgodę na zwiększenie środków na realizację inwestycji o 8.907.023 zł, do wysokości 27.107.023 zł (po uwzględnieniu środków zaplanowanych na 2024 r. do kwoty 29.148.023 zł). Uzasadniono to tym, że zwiększenie nakładów konieczne jest do rozstrzygnięcia przetargu i podpisania umowy z wykonawcą.
Wykonana będzie budowa pięciokondygnacyjnego budynku z zadaszoną trybuną na 1051 miejsc, przebudowa istniejącej infrastruktury technicznej wraz z obiektami stanowiącymi zaplecze trybuny. Ponadto wymienione będzie 1560 krzesełek na przeciwległej prostej oraz odnowiona podmurówka ogrodzenia i elewacji kas biletowych wraz z montażem nowych przęseł wzdłuż ul.Legionów z nową bramą i furtkami oraz montaż systemu nagłośnienia.
Radny Adam Przybysz wyraził nadzieję, że zwiększenie nakładów na stadion, nie nastąpi kosztem innych dyscyplin sportowych i innych dziedzin życia mieszkańców, np. jakości chodników.
Radny Tomasz Soliński zapytał o przyczynę wzrostu kosztów. Podkreślił, że kwota zabezpieczona w poprzedniej wersji uchwały miała być wystarczająca.

Prezydent Piotr Przytocki poinformował, że to wynik przetargu, inne oferty były jeszcze droższe. Koszty wynikają też z wymagań jakie mają np. media i służby zapewniające bezpieczeństwo. W porównaniu do pierwotnej wersji konieczne było między innymi zaprojektowanie dodatkowego piętra. Prezydent Piotr Przytocki poinformował, że projekt o wartości 500.000 zł sfinansowały “Wilki”. – To jest wkład tego Klubu – stwierdził Piotr Przytocki.
W tym miejscu warto wspomnieć, że także oświetlenie stadionu powstało na potrzeby transmisji medialnych. Żeby starty “Wilków Krosno” mogły być transmitowane z Krosna, konieczne było zapewnienie oświetlenia wymaganego przez telewizję. Zapewnianie warunków do transmisji sportu wyczynowego nie jest łatwo wpisać w zadania własne gminy, jednak wszystkie “miasta żużlowe” ponoszą podobne wydatki.
Nadal nie ma mowy o ochronie przed hałasem.
Właśnie hałas był istotnym tematem dyskusji radnych i prezydenta na sesji.
Na wstępie należy zaznaczyć, że wydarzenia sportowe często są głośne. Hałasuje nie tylko “żużel”. Decybele związane z imprezami sportowymi, to coś, z czym mieszkańcy muszą się pogodzić, ponieważ rozgrywki sportowe nie podlegają ograniczeniom związanymi z normami hałasu.
Co innego treningi. W przypadku treningu piłkarskiego, hałas zwykle nie jest w stanie “przekrzyczeć” odgłosów pobliskiego ruchu ulicznego. Takie treningi raczej nie stanowią uciążliwości po drugiej stronie rzeki. “Czarny sport” rządzi się jednak innymi prawami. Hałas wydawany przez motocykle żużlowe podczas treningu niesie się naprawdę daleko, a wspomniane treningi odbywają się nawet po kilka razy w tygodniu, po kilka godzin.
Dyskusję o hałasie rozpoczęła radna Anna Dubiel. Upomniała się w imieniu mieszkańców Zawodzia o wyciszenie hałasu ze strony stadionu. – Nie wiem jakie są rozwiązania, ale fachowcy powinni wiedzieć jak ulżyć mieszkańcom Zawodzia. Problem ciągnie się od wielu lat – podkreślała radna.
Do tego głosu dołączył radny Marcin Niepokój, który stwierdził, że radna Dubiel “wyprzedziła go” poruszając temat hałasu. – Panie prezydencie, wnioskował bym o podjęcie konkretnych działań, żeby ten huk treningów nie dotykał mieszkańców Zawodzia. Byłem raz podczas zawodów po drugiej stronie Wisłoka i mieszkańcy mają tam naprawdę ciężko. Wiele głosów dociera do mnie, że tak być nie powinno – apelował Marcin Niepokój.
Radny Paweł Krzanowski, zasugerował żeby problem hałasu uciążliwego dla Zawodzia, rozwiązać w przyszłości budową trybun.
Trzeba tu zaznaczyć, że budowa trybun od strony Zawodzia, to na razie daleka przyszłość. Natomiast już zrealizowana budowa trybun od drugiej strony najwyraźniej nie uchroniła przed hałasem Śródmieścia. Podczas treningów żużlowych, korzystanie z ogródków restauracyjnych na Rynku, jest delikatnie mówiąc “niekomfortowe”.
Radny Piotr Grudysz szukajac rozwiazania problemu hałasu zażartował, że można zakupić elektryczne motocykle.
Radny Robert Hanusek, zaznaczył, że uwagi radnych są w pełni zasadne, trzeba ograniczać hałas. Dodał, że stadion nie jest rozbudowywany tylko dla jednej dyscypliny. Apelował, żeby dalej modernizować stadion i dobudowywać kolejne trybuny, a zasadność tych działań nie podlega dyskusji.
Prezydent Piotr Przytocki stwierdził, że uciążliwość związaną z hałasem najwyżej da się ograniczyć. – Fala hałasu idzie w górę i cała górka na Zawodziu, włącznie z moim ogrodem jest zakłócana hałasem – stwierdził prezydent.
Mówił jednak o hałasie związanym z rozgrywkami piłkarskimi i komunikatami spikera. W myśl ustawy Prawo ochrony środowiska nagłośnienie w czasie imprez sportowych, nie podlega zakazowi używania urządzeń nagłaśniających. Prezydent podał zatem przypadek uciążliwości, wobec której nie można podjąć kroków prawnych. Tymczasem problemem głównie zgłaszanym przez mieszkańców jest hałas związany z częstymi treningami żużlowców, czyli działalnością spółki “Wilki Krosno SA” prowadzonej na stadionie MOSiR. I niestety wobec właściciela nieruchomości, z której emitowany jest nadmierny hałas, można podjąć kroki prawne.
Hałas jest szkodliwy
Hałas to każdy niepożądany, nieprzyjemny, dokuczliwy dźwięk występujący w danym miejscu, czasie i okolicznościach. Utrudnia skupienie uwagi, uniemożliwia wypoczynek, Hałas szkodzi nie tylko ludziom, ale i naturalnemu środowisku.
W sąsiedztwie stadionu, np. po drugiej stronie Wisłoka, gmina Krosno inwestuje w tereny rekreacyjne, które mają być “miejscem wytchnienia”, a równocześnie, popołudniami, nawet kilka razy w tygodniu odbywają się hałaśliwe treningi. Nie wygląda to na konsekwentne i rozsądne wydawanie pieniędzy.
Hałas jest jednym z rodzajów “immisji”, czyli korzystania z nieruchomości w sposób, który utrudnia funkcjonowanie sąsiadom. Dyskusja na sierpniowej sesji pokazuje, że władze Miasta Krosna i Klub “Wilki Krosno” mają świadomość uciążliwości dla mieszkańców.
Jednak respektowanie praw mieszkańców i chronienie ich przed immisją hałasu, najwyraźniej spada na dalszy plan, względem “spełniania wymogów sponsorów sportu wyczynowego”.
Trzeba też pamiętać, że przedsiębiorca, który emituje hałas, mając świadomość jego negatywnych skutków na środowisko, ma obowiązek wykonywania pomiarów wielkości emisji hałasu do środowiska.
W czyim interesie?
Prezydent Piotr Przytocki, mówiąc o zakresie inwestycji stwierdził: – Mamy spełniać określone wymogi sportu wyczynowego, sponsorów łożących niemałe kwoty na sport wyczynowy – wyjaśniał prezydent. Dodał, że media i sponsorzy “z górnej półki” mają swoje wymagania, stąd rozmach całej inwestycji.
Z wypowiedzi prezydenta wynika, że dodatkowe koszty, które ma ponieść gmina, związane są ze spełnianiem potrzeb sportu wyczynowego i dużych sponsorów.

Głos w dyskusji zabrał także radny Michał Finfa. Potwierdził, że hałas jest uciążliwy, co często sygnalizują mu mieszkańcy Zawodzia. Dodał, że szkolenie młodych zawodników ma bardzo wymierne efekty i będzie nadal prowadzone. Korzystając z okazji, zaprosił wszystkich na zawody. Użył przy tym sformułowania, że robi to jako “przedstawiciel Klubu”.
–W perspektywie kolejnych miesięcy i lat, Klub “Wilki Krosno” będzie szedł w szkolenie młodzieży i ten poziom hałasu będzie dokuczliwy dalej dla mieszkańców – powiedział radny. Dodał, że podczas treningów wykonywane będą pomiary hałasu, co pozwoli wypracować rozwiązanie na przyszłość.
Radny Finfa mówił o sytuacji z perspektywy Klubu, jego potrzeb i użył określenia, że jest jego przedstawicielem. Równolegle na stronach Klubu “Wilki Krosno” znajduje się informacja, że jest on “dyrektorem zarządzającym”, a po wyborach Klub chwalił się, że dyrektor będzie łączył swoją funkcję z funkcją radnego. Problem w tym, że nie ma takiej prawnej możliwości.
Klub “Wilki Krosno SA” jest spółką działającą z wykorzystaniem mienia gminy (stadionu). Radny nie może w żadnej formie zarządzać, ani reprezentować, czy być przedstawicielem takiej działalności. Jak dowiedzieliśmy się, radny Michał Finfa złożył Przewodniczącemu Rady Miasta Krosna oświadczenie, że jego umowa z Klubem została zmieniona w taki sposób, aby nie było konfliktu interesów. Dodatkowo przedstawił opinię prawną o zastosowanych rozwiązaniach, zgodnie z którą nie ma być ryzyka konfliktu interesów. Radny ma też zajmować się w spółce wyłącznie kwestiami “pionu sportowego”.
Tyle, że cała spółka “Wilki Krosno SA” działa po prostu w branży “klubów sportowych”. Wyraźny jest też konflikt interesów pomiędzy mieszkańcami gminy, którym doskwiera hałas, a spółką, która chce prowadzić szkolenie na hałaśliwych motocyklach.
W związku z zamieszczoną na stronie “Wilków” informacją o pełnionej przez radnego funkcji, zwróciliśmy się do Rady Miasta Krosna o dodatkowe wyjaśnienia oraz o podanie ich do publicznej wiadomości.
“Im większe poniesione nakłady, tym trudniej przyznać, że to bez sensu”
Przewodniczący Rady Miasta, Zbigniew Kubit, podsumowując dyskusję stwierdził, że:
– Nikt nie powinien mieć wątpliwości, że taki obiekt jest potrzebny. Jak się powiedziało “A”, to trzeba powiedzieć, “B, C, D” i tak dalej – komentował radny.
Biorąc pod uwagę jak duże nakłady ponoszone są na modernizację stadionu, możliwe, że lepszym rozwiązaniem byłaby budowa nowego obiektu, w innej lokalizacji. Na obecnym etapie zapewne za późno jest na takie rozwiązanie.
Obecny obiekt jest ograniczony bliskością rzeki Wisłok, co utrudnia inwestowanie. Znajduje się na terenach zalewowych, więc jest narażony na zniszczenie. Stadion znajduje się też pomiędzy wzniesieniami, zatem fala akustyczna skierowana do góry będzie uderzać w domy i ogrody mieszkańców Śródmieścia i Zawodzia. Pan Piotr Przytocki w dyskusji przyznał, że niewiele da się z tym zrobić.
Wiele domów narażonych na stadionowy hałas powstało przed stadionem, zatem wyjątkową złośliwością jest wytykanie komukolwiek, że “wiedział gdzie się buduje”.
Wydatki związane z modernizacją podejmowane były bez długofalowego planu, analizy potrzeb czy konsultacji społecznych. Mieszkańcom nie dano szansy wypowiedzenia się czy wolą rozwijać niezbyt szczęśliwie położony obiekt, czy wybudować coś od zera, w innym miejscu. Teraz mieszkańcy muszą się pogodzić, że przez kolejne lata trzeba będzie mówić “…C, D, E…” i nie wiadomo ile jeszcze znaków z alfabetu.
Gmina Krosno wiele ze swoich zadań wykonuje kiepsko, albo nawet wcale, tłumacząc to brakiem środków. Przykładem jest fikcja w kwestii wymaganej ustawą całodobowej opieki dla zwierząt poszkodowanych w wypadkach. Pieniędzy brakuje na zrobienie przejścia dla pieszych. Pieniędzy brakuje na zabezpieczenie mieszkańców przed hałasem związanym z działalnością gospodarczą prowadzoną na miejskim stadionie. Brakiem środków tłumaczy się brak inwestycji od spraw drobnych, jak dodatkowa latarnia na ulicy, po duże, jak konieczność przebudowy skrzyżowania ulic Pużaka/Kletówka/Lniarska (niesławna „Zetka”).
Realizacja potrzeb “poważnych sponsorów sportu wyczynowego”, nie jest zadaniem własnym gminy.
–Sama inwestycja może być uznana za „promocję gminy przez sport”. Kto bogatemu zabroni? Każdy mieszkaniec statystycznie dołoży około 250 zł. W zamian mieszkańcy nie będą mogli spokojnie odpoczywać w swoich ogrodach, ani na zrealizowanej ze środków publicznych trasie rowerowo-spacerowej. Zrealizowane zostaną za to potrzeby „bardzo poważnych sponsorów”. Moim zdaniem, “bardzo poważni sponsorzy” mogliby sami zrealizować swoje potrzeby, a nie wyciągać rękę po około 250 zł od każdego mieszkańca – komentuje Piotr Dymiński z Fundacji Pasjonauci.
Gmina Krosno nie jest gminą, która ma wolne nadwyżki finansowe, by po 100% zrealizowaniu wszystkich zadań własnych, w tym zadań wymaganych bezwzględnie ustawami, mieć wolne środki na „promocję gminy poprzez rozwój sportu wyczynowego”.