Egzotyczne zwierzęta, to nie psy czy koty. Ich potrzeby są bardzo różne, a z wielu z nich możemy sobie nie zdawać sprawy, bo to stworzenia, które w naturze żyją w zupełnie innym klimacie. Opieka nad takimi pupilami to ogromna odpowiedzialność, tym bardziej, że niektóre mogą być groźne dla ludzi. Nie każdy daje sobie z tym radę. W takich sytuacjach można liczyć na grupę pasjonatów tworzących „Dom zwierząt egzotycznych”.
Jak zaczęła się Twoja nietypowa pasja? Wielu ludzi ma odrazę do pająków, a co dopiero trzymać w domu np.. skorpiony?
Moje hobby zaczęło się od dzieciństwa gdzie czytałam każda możliwa książkę o zwierzętach, oglądałem każdy film przyrodniczy. Początki jakichkolwiek moich hodowli myślę że śmiało mogę powiedzieć sięgają już 25 lat. Od małego w domu przewijały się jakieś zwierzaki, jak nie patyczaki to świnki morskie to jakieś rybki. W dzieciństwie (nie to co dziś) biegało się po łąkach, nad stawy czy fosy. Tam te dzikie zwierzęta jak traszki, żaby, węże i pająki pozwoliły zaszczepić we mnie tę miłość do zwierząt. W pewnym momencie nawet chciałam zostać weterynarze, ale życie inaczej się potoczyło i nie było mi to dane. Dopiero od ok 4 – 5 lat zajmuje się niechcianymi, porzuconymi, nie raz w złym stanie zwierzakami, ale TYLKO egzotycznymi.


Jak trafiają do Ciebie podopieczni? Na czym polega działalność „domu zwierząt egzotycznych”?
Nieraz wykupuję je ze złych warunków, nieraz odkupuje ponieważ komuś się znudziły lub sytuacja losowa zmusiła tę osobę do sprzedania pupila. Wielokrotnie próbuję negocjować, dogadać się z ludźmi ale nie zawsze to przynosi oczekiwany skutek. Większość mówi że „sąsiad tak miał i żyło”.. „w zoologicznym powiedzieli że wystarczy tyle, no to przecież wiedzą co mówią…”

W pewnym momencie przygarniania, wykupywania zwierzaków powiedziałem STOP – pora zwiększyć miejsce i początkowo sam zająłem się nimi jako „AnimaLEX- dom zwierząt egzotycznych”. Nie jest to ani firma, ani stowarzyszenie, ani nic w tym rodzaju. Nazwę wymyśliłem tylko po to by nie posługiwano się tylko imieniem czy nazwiskiem, myślę, że łatwiej w pamięć zapada.
Po pewnym czasie dołączył kolega, także Bartek który wspomaga ile może. Czasem trzeba pojechać po terrarium, czy to zorganizować jakiś pokarm dla zwierzaków. Z czasem dołączyła i moja (wtedy jeszcze dziewczyna) narzeczona, która pierwsze sceptycznie podchodziła do tej ilości zwierzaków.. a teraz.. A teraz jest zakochana w nich po uszy i na co dzień pomaga we wszelkich czynnościach od karmienia po sprzątanie terrariów.


Po co trzymać pupila, którego nie można przytulić? Albo wręcz jest niebezpieczny, jak skorpion?
Tego nie da się od tak wytłumaczyć. To zrozumie tylko osoba która hoduje lub miała styczność z takimi zwierzakami i złapała tą „zajawkę”. To tak jakby zapytać po co zbierać znaczki, karty telefoniczne, modele samolotów itd. Dla mnie patrzenie jak skorpiony polują, albo jak każdy ptasznik inaczej poluje i robi inną sieć, to jest dla mnie fenomen.

Co jest niezbędne gdy ktoś chce zajmować się egzotycznymi zwierzętami? Chodzi o cechy charakteru, zezwolenia, „zasoby”?
Wiedza, wiedza, wiedza i jeszcze raz wiedza! Sam zakup zwierzaka w dzisiejszych czasach to nie problem, ale problemem jest zapewnić mu wszystko co niezbędne do jak najlepszego życia. Zaczynając od terrarium/akwarium (wielkość), oświetlenie (żarówka grzewcza/ uva i uvb), podłoży, wystroju, zachowanie wilgotności i temperatury, np w przypadku aksolotla potrzebna jest chłodziarka akwarystyczna, a kończąc na jak najbardziej zróżnicowanym pokarmie i suplementach z witaminami.

Ważne też jest zapewnić sobie zaplecze w postaci weterynarza który ma pojęcie o zwierzętach egzotycznych, bo to że nam powie że takową wiedzę posiada … no właśnie… wierzyć na słowo gdy coś już teraz się dzieje i walczymy o życie zwierzaka? W przypadku choroby nie ma czasu na gdybanie, na udawanie że się zna. My mamy swojego sprawdzonego lekarza weterynarii w przychodni CYWIL – lek. Natalia, która stoi z nami murem za tymi biedami i możemy zawsze do niej zadzwonić. Zasoby to ciekawy temat, bo utrzymuję AnimaLEX z własnej kasy, którą zarabiam w normalnej pracy. Jedyne co pozwala nam na większy zakup np. jedzenia, witamin, niezbędnego osprzętu, to drobne rzeczy które niektóre osoby nam przekazują na mini licytacje żeby nas wesprzeć. Są to np autografy, jakieś rękodzieła itd. Wykup zwierzaków prowadzimy jedynie z własnej kasy, działamy non-profit, hobbystycznie, niesiemy pomoc, a i miejsce też jest ograniczone i to mocno.


Jak wiadomo niektóre zwierzaki potrzebują zaświadczeń o urodzeniu, później rejestracji w urzędzie. Mowa tu o niektórych ptasznikach, aksolotlach, żółwiach, jaszczurkach, wężach. Ptakami się nie zajmujemy ale też niektóre gatunki, np papug potrzebują rejestracji w urzędzie.


Niestety w urzędach specjaliści, którzy moim zdaniem powinni znać się na zwierzakach i papierach, sprawach z którymi się do nich przychodzi, nadal są daleko w lesie. Kiedyś usłyszałem od pani w urzędzie „fajna ta rybka ten ocelot..” Niestety niewiedza społeczeństwa na temat zwierząt i ich potrzeb jest porażająca. Bo dziecko chce… bo fajny… bo sąsiad miał… A później co? A później mała jaszczurka rośnie do metra długości i ma coraz większe potrzeby, w tym coraz większy apetyt.


Część zwierząt egzotycznych może być niebezpiecznych/jadowitych, jakie są obwarowania w tych sytuacjach?
Powinniśmy sami sobie zadać pytanie czy tak naprawdę potrzebujemy i czy sprostamy takiemu wyzwaniu. To nie zabawka a tykająca bomba z instynktem przetrwania. I nie zawaha się uczyć zębów jadowych, kolców, czy czego tam do obrony nie posiada. Niewielki gekon potrafi nieźle dziabnąć paszczą za palec, a co dopiero dorosła tilikwa olbrzymia, która ma głowę wielkości grapefruita.


A pająki, skorpiony czy skolopendr… no cóż nie mają takiej potrzeby bliskości z właścicielem i dla nich to instynkt przeżycia, nie rozumieją, że mały Kowalski chce wziąć na rękę czy pogłaskać – i zaczyna się problem.
Druga kwestia to zabezpieczenie terrarium przed ewentualną ucieczką jegomościa. Powiem szczerze, że przy każdym karmieniu takiego zwierzaka oglądam terrarium, zmontowane siatki, łączenia szyb itd. W oknie i w wentylacji zamontowane są siatki aluminiowe. Takich zabezpieczeń są dziesiątki. A zacząć trzeba od bezpieczeństwa własnego: rozwaga, ostrożność, długa penceta i grube robocze rękawice.

Na te mocno jadowite mało kto w Polsce, oprócz ogrodów zoologicznych ma zezwolenia. Ale szczerze mówiąc jest wiele ptaszników, które są popularne w hodowlach, a których jad jest bardzo silny, a co gorsza nie ma problemu by je kupić i nawet nie trzeba ich rejestrować.
Zadajemy sobie sami pytanie – czy sprzedawca w sklepie zoologicznym ma świadomość (a jeśli ma, to czy powie to kupującemu), że na większość żółwi wodnych którą się sprzedaje potrzeba specjalne zezwolenie dla gatunków inwazyjnych, a tak popularny ślimak w akwarystyce – ampularia jest zakazany w oficjalnym handlu bo również jest gatunkiem inwazyjnym. Jak widać nie trzeba daleko szukać i zapędzać się w jadowite zwierzęta by dopadł nas wir papierologii i przepisów.

Gdzie powinien szukać informacji ktoś, kto chce mieć egzotycznego zwierzaka?
Kopalnią wiedzy są książki i Internet. Zarówno tej dobrej jak i tej do niczego nie potrzebnej. Sam cały czas czytam i szukam różnych artykułów żeby być w miarę na bieżąco. Jeśli szukamy w Internecie to jedynie strony specjalizujące się w terrarystyce (np terrarium.pl), zawsze też można napisać do jakiegoś sprawdzonego hodowcy (o opinię czy ma pojęcie co i jak Internet również nam podpowie).

Można jechać na giełdy nawet żeby nie kupować a zobaczyć, jak realnie wygląda nasze upragnione zwierzątko, zapytać wystawców jakie ma potrzeby i na co uważać.
Powiem szczerze, że zdarzają mi się niespodziewane telefony ze sklepów zoologicznych z większych miast Polski z pytaniami co i jak hodować bo słyszeli, że miałem styczność lub mam takiego zwierzaka. To podbudowuje mnie jako hodowcę i opiekuna.

Wiemy, że przygarniasz zwierzaki, którymi wcześniej ktoś się nieprawidłowo zajmował, albo zostały gdzieś znalezione, porzucone. Jest jakaś grupa, osoby, które Ci pomagają?
Jak już wspomniałem, na początku zmagałem się sam. Po pewnym czasie dołączył kolega Bartek, który wspiera do dziś dnia jak może, później moja narzeczona Patrycja. I to by było na tyle. Sporadycznie gdzieś,ktoś, coś pomoże ale w formie przekazania gadżetów, jak już wspomniałem np autografy, albo jak zamawiamy żywą karmę dla zwierząt (karaczany itd) dostaniemy jakiś gratis. I tak z dnia na dzień. A wiadomo potrzeby nie maleją, a rosną.

Wiem, dużo siły, czasu i pieniędzy to wymaga ale jeśli nie my to kto? W naszym rejonie nie ma ani schroniska, ani przytuliska dla tego typu zwierząt. Więc „pyk”, chwila namysłu no i jest coś na ten wzór.
Założyłeś grupę na facebooku, w której udzielasz porad innym hodowcom, w tym w przypadkach różnych schorzeń zwierzaków. Skąd taka inicjatywa?
Zgadza się. „AnimaLEX-dom zwierząt egzotycznych” powstał właśnie by pomagać zwierzakom w potrzebie. Tym niechcianym, chorym, po przejściach ale i tym które były kochane ale sytuacja właścicieli się zmieniła i nie mogą się nimi zająć. Nie ukrywam, że mam też swoje zwierzaki egzotyczne, które również mieszkają razem z tymi biedami. Zwierzaki, które do nas trafiają nie są poddawane dalszej „adopcji”, już dość przeszły, zostają u nas na zawsze by w końcu godnie żyć. Każde z nich jest traktowane jak członek wielkiej rodziny. Każdy kto zechce pomóc egzotycznym zwierzakom, albo dowiedzieć się więcej o tym co robimy, może dołączyć do grupy wyszukując na facebooku „AnimaLEX-dom zwierząt egzotycznych”.

Możesz opisać jakiś przypadek, gdy trafił do Ciebie jakiś „ciekawy przypadek”?
Takich przypadków jest mnóstwo, od małej agamy brodatej mieszkającej w barku w meblościance bez światła, gekona paskowanego który luzem biegał w garażu, po dorosłego samca agamy błotnej (ok 1m długości) ttrzymanego w maleńkim terrarium wielkości 60×35. Zwierzaki z ubytkami ogona, łap, potrącony przez samochód, z masowych ferm które ktoś zamyka, bo się znudził, bo są już inne priorytety… Nie zapominajmy że czy to pies czy agama, one mają swoje potrzeby i to nie zabawka, nic na chwilę. Wręcz przeciwnie, zwierzęta egzotyczne potrzebują więcej uwagi i wydatków niż niejeden pies czy kot.

Powiedzmy, że na spacerze w lesie znajdujemy zabłąkanego żółwia, lub do naszego ogródka wpełza wąż gdzieś z sąsiedztwa. Co robić w takich przypadkach?
Na pewno nie przechodzimy obojętnie . Jeśli mamy możliwość zabieramy tego zwierzaka do najbliższego gabinetu weterynaryjnego. Tam zapewnią mu podstawową pomoc.

Jeśli chodzi o węża, najlepiej zostawiamy go w spokoju i nie dotykamy jak nie mamy pewności co to za gatunek. Możemy poinformować odpowiednie służby (np Straż Miejska ), które również mają obowiązek zabezpieczyć zwierzaka. Można napisać też do nas, postaramy się pomóc, na tyle ile to możliwe. Mamy wielu znajomych specjalistów od różnych egzotyków.
Z Bartkiem, miłośnikiem i pasjonatem egzotycznych zwierząt, rozmawiał Piotr Dymiński