Podczas październikowej sesji Rada Miasta negatywnie odniosła się do pomysłu obniżenia wynagrodzeń prezydentów i zarządzających spółkami miejskimi oraz diet radnych. Z jednej strony byłby to gest solidarności z mieszkańcami, a z drugiej, dodatkowe oszczędności, których tak gorączkowo się szuka.
Sytuacja budżetu Miasta Krosna jest zła. Przyczyną są skutki pandemii, które uderzyły w gospodarkę. Nie tylko gmina ma problemy, walka z wirusem wiąże się z ogromnymi kosztami społecznymi i obciążeniami dla gospodarki. Wiele branż ponosi ogromne straty, lub wręcz zostało „zamrożonych”. Dla wielu mieszkańców Krosna oznacza to, że nie zostaną przedłużone ich umowy o prace. Inne osoby zostają zwolnione. Kolejni muszą się pogodzić z ograniczeniem wynagrodzenia.
W tym samym czasie krośnieński samorząd oszczędza na świadczonych dla mieszkańców usługach. Gaszono oświetlenie uliczne, zawieszone zostały kursy MKS. W pewnym momencie oszczędzano nawet na wywieszeniu informacji o odwołanych kursach autobusów. Cięcia dotknęły kulturę i sport. Szukanie oszczędności budżetowych do tej pory skupia się na ograniczeniu działań na rzecz mieszkańców, którzy i tak w większości dotkliwie odczuwają skutki pandemii.
Z tych powodów złożyłem w dniu 12 września wniosek o „uchwały solidarnościowe”, to jest o obniżenie diet radnych, w tym Prezydium Rady. O obniżenie wynagrodzeń Prezydenta i jego zastępców. O obniżenie wynagrodzeń zarządzających w miejskich spółkach. Z jednej strony byłby to gest solidarności z mieszkańcami, a z drugiej, dodatkowe oszczędności, których tak gorączkowo się szuka. Zaproponowałem by sama Rada podjęła decyzje, w jaki sposób zmienić wysokość wynagrodzeń. Uważam, że w obecnej trudnej sytuacji, taki gest ze strony samorządu jest potrzebny, by pokazać że koszty walki z wirusem nie są zrzucane tylko na obywateli, ale i rządzący solidarnie uczestniczą w oszczędnościach.
spotkało się to z niezrozumieniem po stronie radnych. Sam projekt został wprowadzony pod obrady dopiero podczas sesji, nie było go w ogłoszonym wcześniej porządku obrad. Ze względu na organizację pracy Rady, uniemożliwiło to zajęcie stanowiska, czy zabrania głosu. Jako wnioskodawca nie zostałem też zaproszony do zabrania głosu na komisji, która zajmowała się tematem. Rada nie dała żadnej możliwości bronienia zasadności złożonego wniosku.
Tymczasem w dyskusji na sesji padły głosy nie na temat. Jeden z radnych porównał złożenie wniosku do … wytykania, że radni są bogaci i dodał, że w oświadczeniach majątkowych można przecież zobaczyć, że oni oprócz majątku mają też kredyty. Natomiast Przewodniczący Rady, skomentował złożony wniosek na zasadzie: „zawsze znajdą się tacy, co zazdroszczą”. Z powodu sposobu wprowadzenia punktu pod obrady, jako wnioskodawca, nie otrzymałem możliwości wytłumaczenia, że chodzi o to, by nie szukać oszczędności wyłącznie na obywatelach.
W pisemnym uzasadnieniu do odrzucenia wniosku stwierdzono, jedynie w jaki sposób jest określone wynagrodzenie prezydenta i diety radnych, oraz, że Rada nie ma kompetencji by zmienić wynagrodzenia w spółkach. Warto jednak przypomnieć, ze właścicielem spółek komunalnych jest gmina, a rada gminy może wystąpić np. z apelem do organów spółek.
Do tematu powrócimy szerzej w kolejnym numerze KrosnoSfery.
Piotr Dymiński
